Wchodząc do domu ujrzałam wielki bukiet czerwonych róż. Zrobiłam duże oczy i kilka razy mrugnęłam, sprawdzając, czy aby na pewno to mój dom. Wszystko się zgadzało, ale co robią tu te kwiaty?
Wyszłam na chwilę i przeniosłam wzrok na przyjmującego, który wyciągał torby z bagażnika samochodu.
-Alek, powiesz mi co to ma znaczyć? - zapytałam podnosząc delikatnie róże.
Siatkarz uśmiechnął się szeroko i pokręcił głową. Do cholery, co jest? O co chodzi?
Podszedł do mnie i rzekł:
-Przygotowałem małą kolację, a te róże tak tradycyjnie.
-Kompletnie Ciebie nie rozumiem. Przeci... - nie dał mi dokończyć, ponieważ położył swój palec na moich ustach.
-Milena, ja chciałem abyś poczuła się dobrze. Nic nie sugeruję. Zdaję sobie z tego sprawę, że masz Michała.
Dlaczego on to robi? Dlaczego taki jest? Dlaczego akurat ja?
-Nno... dobrze. - powiedziałam niepewnie.
Weszliśmy razem do domu. Przeszłam do kuchni połączonej z jadalnią, a tam stół z kolacją. Jak on to zrobił? Kiedy to przygotował? Przecież był przez cały czas ze mną. A do mieszkania nikt oprócz mnie i Michała nie ma kluczy.
-Alek... - odezwałam się myśląc, że kapitan stoi za mną.
Jednak go nie było. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i nic. Ślad po nim zaginął.
-Alek? - powiedziałam nieco głośniej i skierowałam się do salonu.
Tam też go nie było...
Nagle poczułam dotyk na ramieniu. Obróciłam się diametralnie i zobaczyłam Achrema, który ubrany był w białą koszulę i jeansy. Dotychczas miał na sobie koszulkę i dresy.
-Tu jesteś - wyszeptałam i czułam jak szybko bije moje serce.
Nieziemskie perfumy...
-Przepraszam, że tak zniknąłem i nic nie powiedziałem.
Boże, ja zaraz chyba umrę...
-Świetnie wyglądasz, a ja... - spojrzałam na dresy oraz bluzę.
-Dla mnie zawsze będziesz piękna.
Ups! To chyba powiedział za dużo.
Czułam, że się rumienię. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, jednak ja postanowiłam ją przerwać:
-Założyłabym jakąś sukienkę, ale z brzuchem w nic się nie zmieszczę...
-Daj spokój - uśmiechnął się. - Chodźmy jeść, bo wystygnie.
I tak też się stało. Kolacja była przepyszna, ale mnie cały czas zastanawiało to, jak on ją przygotował?
Postanowiłam zapytać, jednak nie otrzymałam odpowiedzi. Alek powiedział, że ma swoje sposoby...
W pewnej chwili zaczął 'boleć mnie brzuch'. Położyłam rękę na nim i próbowałam zachowywać się normalnie, tak jakby nic mnie nie bolało. Jednakże ból nie ustępował i się nasilał.
-Milena, co się dzieje? - zauważył Achrem.
-Nic, nic - sztucznie się uśmiechnęłam.
-Przecież widzę - usiadł obok mnie. - Boli?
-Trochę, ale zaraz przestanie. - spojrzałam na niego.
Kapitan niepewnie położył swoją dłoń na moim brzuchu. To wywołało u mnie ciarki na całym ciele.
Zamknęłam na chwilę oczy i zaczęłam głośno oddychać. Złapałam rękę Alka spoczywającą na moim brzuchu i mocno ją ścisnęłam.
-Może pojedziemy jutro do lekarza? -zapytał.
-Nie, za trzy dni mam badanie USG. A ból już powoli przechodzi. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Niech Ci będzie...
Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego lekko się uśmiechając. Wiedziałam, że się martwi. Ale po co?
Przecież nie jestem dla niego bliską osobą, rodziną... Jedynie przyjaciółką. Jest bardzo opiekuńczy, może nawet bardziej niż Michał.
Pomogłam mu posprzątać po jakże pysznej kolacji. Próbowałam jeszcze się dowiedzieć, jak ją przyrządził, ale niestety nic mi nie powiedział. Ból przeszedł, czułam się już dobrze
Wieczorem zadzwonił do mnie mąż. Rozmawialiśmy chyba 45 minut. Pewnie zastanawiacie się, o czym tak rozmawialiśmy. Właściwie to o wszystkim i niczym. Misiek pytał jak się czuje, czy Alek mnie jest u mnie. I tak ogólnie, podstawowe rzeczy. Śmieszne jest to, że nie widzieliśmy się niecały dzień. A co będzie za powiedzmy dwa tygodnie?! :D Wtedy chyba zbankrutujemy z płaceniem abonamentu.
Kiedy zakończyłam połączenie poszłam wziąć kąpiel. Dobrą godzinę spędziłam w wannie z pianą. Gdy wyszłam w samym szlafroku miałam nadzieję, że Alek poszedł już do pokoju, w którym będzie spał.
Ku mojemu zdziwieniu zastałam go w salonie. Podeszłam bliżej i ujrzałam, że łzy spływają po jego policzkach, a pięści są mocno zaciśnięte. Wiedziałam, że coś się stało. Nie zwlekałam dłużej. Usiadłam obok niego i zapytałam:
-Co się stało?
Cisza, Achrem milczał. Postanowiłam powtórzyć:
-Alek, mi możesz powiedzieć wszystko, ale jeżeli nie chcesz to ja zrozumiem...
-To nie tak - odezwał się. - Dzwoniła Natalia.
-Natalia? - powtórzyłam. - Przyjeżdża do Rzeszowa?
-Tak, przyjeżdża. Żeby się ze mną rozwieść. - powiedział bardzo szybko.
Czy ja się przesłyszałam? Rozwieść?
-Alek.. nie płacz - przytuliłam go. - Jeżeli ją kochasz, to walcz. Nie możecie zaprzepaścić tylu lat małżeństwa. Macie dwójkę dzieci.
-Właściwie, to ja już sam nie wiem. Będę walczył tylko i wyłącznie o dzieciaków.
Zamurowało mnie. TYLKO o dzieci?
-Zastanów się, Alek. Kochasz Natalię, masz wspaniałą rodzinę.
-Już nie - powiedział zimno i wstał. - Już jej nie mam. Kiedyś było inaczej. Chcę być sam, jutro porozmawiamy. Dobranoc Milena - rzekł i odszedł.
Siedziałam chwilę w bezruchu. Co on wygaduje? Jak to jej nie kocha?
Coś czułam, że nie wiem wszystkiego. Coś musiało się wydarzyć. A na tym cierpiał przyjmujący i jego dzieci...
_____
Witam. ;)
Z góry przepraszam za ten rozdział. Nudny jak flaki z olejem.
Czy tylko ja nie mogę się doczekać dzisiejszego meczu? <3 #goPoland!
Kochani! Napiszę jeszcze raz, czy jest ktoś chętny, aby wysłać do mnie list? :)
(Łasico, siostro moja. Ja o tym wiem :) Muszę odpisać, jednak teraz nie wiem na jaki adres! :D)
Myślę, że mogę napisać jeszcze o jednej rzeczy. Otóż kilka dni temu założyłam nowego bloga. (spokojnie, to nie oznacza, że tego już koniec)
Podaję wam link ( http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/ ), zapraszam do zapoznania się z zakładką "Bohaterowie". I już niedługo pojawi się prolog. :)
Czytam + komentuję = motywuję ;)
Więc... do usłyszenia :*
Pozdrawiam Jullaa.
O mój Boszz... Alek taki czuły, aż się rozmarzyłam :P Błaaaaaaagam Cię Jula, wstaw szybciutko :P
OdpowiedzUsuńOj Mila, Mila... :)
UsuńCiekawe kiedy to przygotowal wszystko....
OdpowiedzUsuńJak to nie kocha Natalii?!
Ja bardzo dobrze wiem jak mozna dlugo rozmawiac o wszystkim i o niczym z osoba, ktpra sie kocha.
Mam nadzieje, ze szybko cos dodasz, bo umre z ciekawosci.
Pozdrawiam i caluje przeziebiona Julcie
A no widzisz... ;(
UsuńJuż jest lepiej :* Wyzdrowiałam :)
Pozdrawiam ;)
Tak naprawdę to nie wiem jaki komentarz mam tutaj zostawić, bo gdybym miała napisać coś o tym rozdziale to byś czytała to chyba pół godzinny :) hehehe :P. Wiec napiszę tylko świetny rozdział i nie chcę by coś się popsuło w relacjach Misiek- Milekna :P. Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na świeżo napisany rozdział :) Sorki za SPAM :P.
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com
A możesz i się rozpisywać, ja chętnie przeczytam taki długi komentarz :D
UsuńZobaczymy jak to będzie... ;)
Zajrzę ;*
Pozdrawiam również :)
Czeeeść :)) jakie flaczki z olejem? Dobry rozdzial ! Mam nadzieje, ze Alek bedzie walczyl o Natalie i ze nic sie nie wydarzy po miedzy nim a Milena :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo flaczki, flaczki! :D
UsuńWszystko się okaże ;)))
Pozdrawiam ;*
Właśnie tez za bardzo nie wiem, co napisać. Rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńSmutno mi z powodu Alka. Ciekawe, co się stało.
Do następnego ;)
Dziękuję.. ;)
UsuńMi również :(
Pozdrawiam ;*
Tak mi się zrobiło żal Alka :(
OdpowiedzUsuńPrzecież on jest taki delikatny i czuły,rozdział świetny.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam ;*
Być może ktoś go pocieszy..... :D
UsuńDziękuję ;)
Pozdrawiam ;*
Zajebisty.rozdział i tyle . To ja Natalia.F z kisielic
OdpowiedzUsuńSwietny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.. ;)
UsuńRozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńSmutno mi z powodu Alka. Ciekawe, co się stało.
Pozdrawiam :*
Nie należy do najlepszych, ale dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam ;*