-No mów - uśmiechnął się. - Co jest?
-Michał, bo wiesz... - nie wiedziałam, jak to powiedzieć, jak zacząć.
-Bo? - niecierpliwił się.
-Nie byłam Ci do końca wierna. - wydukałam z siebie.
-Coś Ty powiedziała?! - wybuchł złością. - Zdradziłaś mnie?
-Nno... Tak. Ale to nic nie znaczyło - próbowałam się tłumaczyć.
-Znaczyło! - wstał. - Jak mogłaś mi to zrobić?! A może to wcale nie jest moje dziecko?! - krzyczał.
-Nie. To jest na pewno jest Twoje dziecko. To był tylko jeden raz - ustałam przed nim.
-I o jeden za dużo! - chciał mnie chyba uderzyć, ponieważ jego ręka podniosła się. Jednak zawiesił ją w powietrzu i spuścił głowę. Nie wiedziałam, co mam teraz powiedzieć. Jak mu wytłumaczyć, że tego nie chciałam? Przecież i tak postawi na swoim.
-Kochanie - powiedziałam cicho i starałam się złapać go za rękę, jednak z każdym moim ruchem również on się usuwał. - Przepraszam, naprawdę nie chciałam - uniosłam głowę, by móc spojrzeć w jego oczy.
-Chuj mnie to obchodzi! - krzyknął kolejny raz i wyszedł z pomieszczenia.
-Michał! Porozmawiajmy, proszę. Stój - ruszyłam za nim. Głos sam mi się łamał, a łzy spływały już jak grochy bo bladych policzkach.
-Nie będę rozmawiał z dziwką! - rzucił i wyszedł z domu trzaskając przy tym drzwiami.
Jego słowa cholernie zabolały. Faktycznie poczułam się jak dziwka. Dziwka, która pieprzy się z prawie kompletnie Ci nie znanym gościem. Nigdy nie czułam się tak źle, jak dzisiaj. Żałowałam tego wieczoru, żałowałam, że w ogóle spotkałam się z Bartkiem. Przecież wcale go nie kocham. Dla mnie liczy się tylko Michał i nasza mała Kruszynka, która za 9 miesięcy przyjdzie na świat. Zepsułam wszystko, a teraz muszę to naprawić. Będę walczyć, aby to małżeństwo przetrwało. Nie, nie, nie! Stop! Nie mogę się nawet dopuścić myśli, która świadczyłaby o całkowitej zaprzepaści tego związku.
Kilkanaście razy dzwoniłam do męża. Ten za każdym razem odrzucał, aż w końcu wyłączył komórkę. Jeszcze bardziej zaczęłam płakać, choć to mi nic nie pomoże. Nie mogę tak siedzieć z białą szmatką w ręku i nic nie robić. W pokoju, w którym siedziałam rozległ się dzwonek mego telefonu. Pełna nadziei, że to Michał spojrzałam na wyświetlacz. Speszyłam się, bo to nie był mąż, a Iwona. Wzięłam głęboki wdech i odebrałam.
-Słucham?
-Milenka! Dziecko moje Kochane - mówiła uradowana do słuchawki. - Przyjeżdża Krzysiek i mówi taką nowinkę. No nie wierzę! Gratulację! - po jej głosie można było poznać, że szeroko się uśmiecha i chodzi po pokoju. Bardzo dobrze ją znałam.
-Dzięki - wydusiłam z siebie.
-Co jest? Nie cieszysz się? - ona widać też poznała, że coś jest nie tak.
-Cieszę, bardzo się cieszę. Ale nie chodzi o to... Opowiem Ci kiedy indziej. Cześć - nie czekałam, aż coś odpowie. Zakończyłam połączenie. Odłożyłam telefon i poszłam wziąć zimny prysznic. Dobrze mi zrobił, przestałam płakać. Zawsze w domu, przed jakimiś testami, których często się bałam mama parzyła mi melisę. Postanowiłam zrobić tak samo. Przygotowałam kubek, wrzuciłam saszetkę oraz nastawiłam wodę. Oparłam się o blat i zasłoniłam twarz. Łzy wciąż cisnęły mi się do oczu, ale przecież nie mogłam ciągle płakać. Głowa i tak mnie bolała, a to wszystko przez moją głupotę. Kiedy czajnik zaczął gwizdać i gorąca ciecz trafiła do naczynia usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Odstawiłam ulubiony kubek na stół i poszłam otworzyć. Przekręciłam zamek i nacisnęłam klamkę.
-Cześć córciu - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Krystyna i rzuciła się na mnie.
-Mamo? Co Ty tu robisz? Po co przyszłaś? Chciałaś mnie tylko zobaczyć? Stęskniłaś się? - na samym początku zaczęłam zadawać zbędne pytania.
-Oj przestań. Płakałaś? - spojrzała na mnie.
-Co Ciebie to obchodzi? - rzuciłam oschle w jej stronę.
-Córeczko, nie bądź taka niemiła. Nie tak Cię wychowałam.
-Wchodź - zrobiłam Jej miejsce w drzwiach.
Kiedy weszła, zdjęła swój płaszczyk, który bardzo lubiła i mimo małej dziurki przy kieszeni (mama nigdy nie potrafiła szyć), wciąż go nosiła. Powiesiła swój czarny berecik, który kiedyś, jeszcze kiedy byłam dzieckiem zakupiła sobie we Włoszech. Skromnie ubrana, jednak czysto.
-Chcesz coś do picia? - powiedziałam kiedy prowadziłam ją do salonu.
-Nie dziękuję. Gdzie Twój mąż? - zapytała uważnie przyglądając się zdjęciu, na którym byłam ja z Michałem. Musiało jej się rzucić w oczy, ponieważ wisiało w wielkiej antyramie.
-Yy... Jest na treningu - skłamałam i wskazałam jej miejsce, gdzie może usiąść.
-Rozumiem. Nudzi Ci się samej, no nie?
-Mhm - westchnęłam. Do salonu wbiegł Nikuś, który domagał się jedzenia.
-Zabierz tego psa! - krzyknęła Krystyna. Mama odkąd pamiętam panicznie bała się psów. Ponoć kiedyś jakiś ugryzł ją w nogę i od tamtej pory nienawidzi tych zwierząt.
-Spokojnie, to jeszcze szczeniak. Nic Ci nie zrobi. - wstałam i wyszłam z psem. Nalałam mu do miski wody, a w drugą nasypałam ulubionej karmy. Wróciłam do gościa zamykając za sobą drzwi.
-No więc, odpowiesz mi na pytanie, które zadałam Ci na samym początku? Płakałaś? - matka wbiła we mnie wzrok, a ja usiadłam wygodnie.
-Tak, ze szczęścia - próbowałam się uśmiechnąć, jednak wciąż kłamałam.
-Co to ma znaczyć? - miała jakiś dziwny ton.
-No wiesz, z Michałem staraliśmy się o dziecko i się udało. Rozumiesz?
-W ciąży jesteś? - na to co powiedziałam wcześniej rodzicielka się wyprostowała.
-Jakbyś Ty to powiedziała: Jestem w stanie błogosławionym. Czyli w ciąży, zgadza się. - przyznałam.
-Do końca zgłupiałaś?! - zerwała się na równe nogi.
-O co Ci chodzi? - spojrzałam przerażona na nią.
-O ten tramwaj, co nie chodzi! Przecież Ty jesteś nieodpowiedzialna! Dziecko drogie! Ty w roli matki? O nie, nie! Tego jeszcze nie grali. - wyszła z głową uniesioną do góry. Biegiem się ubrała i opuściła dom.
Kolejna osoba, która swoimi słowami strasznie mnie rani. Jak mogła tak powiedzieć? Moja własna rodzicielka? Dlaczego wciąż tak o mnie sądzi? Nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
Miałam ochotę wyjść z domu i poszukać gdzieś Michała, jednak stwierdziłam, że to bezsensu. Musiałabym przejść 4 km by dotrzeć do Rzeszowa. Zaczęło się ściemniać, a ja siedziałam na łóżku przy zgaszonym świetle. Nie płakałam ponieważ uświadomiłam sobie, że to nic nie da. Zaczął dzwonić mi telefon. Drapnęłam go z szafki, a na wyświetlaczu przeczytałam "Tata" oraz zdjęcie moje i Jego. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę na ekranie.
-Milena, przyjedź po Michała - powiedział bez przywitania się.
-Jest u Was? - ożywiłam się.
-Tak, przyszedł przed chwilą. Jest kompletnie pijany i nie chce nic mówić.
-Boże, tato... Przepraszam za niego, ale ja nie mam czym przyjechać. Michał wziął samochód - podrapałam się po głowie.
-Przyjechać po Ciebie?
-Nie wiem, on i tak nie będzie chciał ze mną wrócić - wyszeptałam.
-Dlaczego? Co się stało?
-To nie rozmowa na telefon. Przyjedź, powiem Ci o wszystkim.
-Będę za 15 minut, cześć - rozłączył się.
Wstałam i zeszłam na dół, gdzie zaczekałam na ojca. Zawsze był na czas, wcześniej ustalony. Na samym początku naszej rozmowy powiedział, że Michał nie chciał jechać z nim. Gdybym ja tam pojechała, byłoby tak samo tyle, że pewnie jakaś kolejna kłótnia by wybuchła pomiędzy nami. Nie pomyślałam nawet o tym, by wrócił z libero. On miał strasznie trudny charakter, a teraz był jeszcze na mnie zły.
Usiedliśmy w salonie, gdzie od początku przedstawiłam Krzyśkowi przebieg wydarzeń.
____
Dzień Dobry. ;)
Na samym początku chciałabym bardzo podziękować za to, że jesteście ze mną, czytacie, komentujecie <3 Rozdział 50 za Nami. :) (Przepraszam, wiem, że nie ma w nim nic specjalnego...)
W maju będzie rok jak jestem Bloggerką! Jak ten czas szybko płynie. :)
Ostatnio z łasicą, którą bardzo serdecznie pozdrawiam ;* Dodałyśmy rozdział 9. ;) Jeżeli ktoś jeszcze nie wiedział, to zapraszam. ( http://mozesz-wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/ )
O 20:30 rozpocznie się mecz pomiędzy drużyną z Rzeszowa, a drużyną z Kędzierzyna Koźle. Mam nadzieję, że w tym 5. meczu wygra Asseco i to oni zagrają ze Skrą w finale.
Jeszcze tak na koniec (bo pewnie nic się już do świąt nie pojawi), życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych, oraz mokrego Śmingusa Dyngusa ^.^
Pozdrawiam! :*
Miałam ochotę wyjść z domu i poszukać gdzieś Michała, jednak stwierdziłam, że to bezsensu. Musiałabym przejść 4 km by dotrzeć do Rzeszowa. Zaczęło się ściemniać, a ja siedziałam na łóżku przy zgaszonym świetle. Nie płakałam ponieważ uświadomiłam sobie, że to nic nie da. Zaczął dzwonić mi telefon. Drapnęłam go z szafki, a na wyświetlaczu przeczytałam "Tata" oraz zdjęcie moje i Jego. Przeciągnęłam zieloną słuchawkę na ekranie.
-Milena, przyjedź po Michała - powiedział bez przywitania się.
-Jest u Was? - ożywiłam się.
-Tak, przyszedł przed chwilą. Jest kompletnie pijany i nie chce nic mówić.
-Boże, tato... Przepraszam za niego, ale ja nie mam czym przyjechać. Michał wziął samochód - podrapałam się po głowie.
-Przyjechać po Ciebie?
-Nie wiem, on i tak nie będzie chciał ze mną wrócić - wyszeptałam.
-Dlaczego? Co się stało?
-To nie rozmowa na telefon. Przyjedź, powiem Ci o wszystkim.
-Będę za 15 minut, cześć - rozłączył się.
Wstałam i zeszłam na dół, gdzie zaczekałam na ojca. Zawsze był na czas, wcześniej ustalony. Na samym początku naszej rozmowy powiedział, że Michał nie chciał jechać z nim. Gdybym ja tam pojechała, byłoby tak samo tyle, że pewnie jakaś kolejna kłótnia by wybuchła pomiędzy nami. Nie pomyślałam nawet o tym, by wrócił z libero. On miał strasznie trudny charakter, a teraz był jeszcze na mnie zły.
Usiedliśmy w salonie, gdzie od początku przedstawiłam Krzyśkowi przebieg wydarzeń.
____
Dzień Dobry. ;)
Na samym początku chciałabym bardzo podziękować za to, że jesteście ze mną, czytacie, komentujecie <3 Rozdział 50 za Nami. :) (Przepraszam, wiem, że nie ma w nim nic specjalnego...)
W maju będzie rok jak jestem Bloggerką! Jak ten czas szybko płynie. :)
Ostatnio z łasicą, którą bardzo serdecznie pozdrawiam ;* Dodałyśmy rozdział 9. ;) Jeżeli ktoś jeszcze nie wiedział, to zapraszam. ( http://mozesz-wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/ )
O 20:30 rozpocznie się mecz pomiędzy drużyną z Rzeszowa, a drużyną z Kędzierzyna Koźle. Mam nadzieję, że w tym 5. meczu wygra Asseco i to oni zagrają ze Skrą w finale.
Jeszcze tak na koniec (bo pewnie nic się już do świąt nie pojawi), życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych, oraz mokrego Śmingusa Dyngusa ^.^
Pozdrawiam! :*
mama jest niedobra dla Mileny,zamiast ją wesprzeć to gani,nieładnie :( świetny rozdział,pozdrawiam do następnego :*
OdpowiedzUsuńNo właśnie... :(
UsuńPozdrawiam ;*
Suuuper :D Jak zawsze ;) Ciekawe czy Milena i Michał się pogodzą i ciekawa jestem co Igła powie na opowieść Mileny?? Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZuzia
:)
UsuńPozdrawiam.
Suuuper :D Jak zawsze ;) Ciekawe czy Milena i Michał się pogodzą i ciekawa jestem co Igła powie na opowieść Mileny??
OdpowiedzUsuńPozadrawiam :*
Nie ładnie kopiować komentarz koleżanki u góry. :)
UsuńRównież pozdrawiam.
Super ;p Szkoda Mileny ,ale dobrze ze powiedziała ;pDo nastepnego i zapraszam do siebie ;p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń:) Zajrzę.
UsuńDo następnego.
Świetny rozdział,mam nadzieje,że Mila i Michał szybko się pogodzą i wszystko będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,do następnego i zapraszam do siebie ;*
Ja też mam taką nadzieję, hahaha :D
UsuńPozdrawiam również :*
Ale wykrecilas numer.... Michal zareagowal prawie prawidlowo, bo kazdy wkurwilby sie, ALE nazwal swoja zone dziwka...
OdpowiedzUsuńMatka Mileny przeszla sama siebie. Nie zna jej a wie czy jest odpowiedzialna czy nie...
Mam nadzieje, ze Kubiakowie szybko sie pogodza.
Caluje i tez zycze wesolych swiat
To jest najlepszy wg mnie rozdział .. :D Dzięki ze piszesz . :) <3 czekam na następny z niecierpliwością :d Pozdrawiam . Oraz życzę wesołych świąt i mokrego poniedziałku :D :*
OdpowiedzUsuńDziękuję również.. :)
UsuńPozdrawiam i nawzajem. ;*
Zapraszam na nowy rozdział ;) http://siatkarskie-sny-czy-ty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Mam wielką nadzieję, że jednak Milena i Michał będą razem. Każdy w życiu popełnia błędy, ale oni są małżeństwem a w dodatku niedługo na świat przyjdzie owoc ich miłości :) No to do następnego rozdziału :) Paa :*
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej ^^
Zobaczymy jak to będzie. :)
UsuńMoże Mila popełni kolejny błąd?
Również pozdrawiam. ;*
Świetny rozdział nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 19 :)
Pozdrawiam ;*
Dziękuję. :)
UsuńZajrzę. ;*
Pozdrawiam. :)
Uhu to nie za fajnie :) Oby Michał z Mileną się pogodzili. Jestem ciekawa co na to wszystko Igła.
OdpowiedzUsuńCóż, a może Mila kolejny raz zrani Misia? :(
UsuńIgła i jego reakacja ^^
http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com zapraszam
OdpowiedzUsuńZobaczymy.. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Poniosło go troszeczkę... ;/
OdpowiedzUsuńA matka to... eh... :/
Pozdrawiam Słoneczko. :*
Cześć :) Przepraszam, że pod rozdziałem, ale nie widzę odpowiedniej zakładki :( Jak masz chwilkę wolnego, to zapraszam do siebie na historię o grupce przyjaciół, która musi mierzyć się z wieloma problemami. Opowiadanie z siatkówką w tle - Misiek, Piter, Zibi, Paul i Facundo. Każdy ma swoją drugą połówkę, które razem tworzą najbardziej zgraną paczkę przyjaciółek. Niestety nie zawsze jest kolorowo, chcesz więcej ? Zapraszam na http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ :) Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńPS.: Tutaj bezpośredni link do I rozdziału - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/2013/07/bo-poczatki-sa-trudne.html . Może Cię zainteresuje taki początek :)
Zapraszam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńzapraszam na 18 ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
OdpowiedzUsuńMilena źle zrobiła, ale jeżeli Misiek ją kocha to powinien jej wybaczyć. Tym bardziej, że na świat ma przyjść ich mała Kruszynka :)
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
Nie gniewam się ;)
Usuń:))
Pozdrawiam. :*
Zapraszam na 21 :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na 47 rozdział http://siatkowka-mojamilosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam na nowy rozdział :) http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale ostatnio mnie nie było "w tym świecie" i nie informowałam :P. Sorki za spam <3
Zapraszam do zakładki "Spam" :)
UsuńDaj Boże żeby się pogodzili :(:( i żeby to dziecko było Michala. No i żeby Milka zapomniała o Bartku. No i żeby szczęśliwie żyli!!
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak to się potoczy. :)
UsuńWszystkiego najlepszego Dziobku! Spelnienia marzen, zdrowka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Słońce <3
Usuń