poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 24

Udało mi się pójść spać, jednak już o 9 byłam na nogach. Wyszłam z pokoju i ujrzałam Grześka Kosoka siedzącego pod ścianą. Podeszłam do niego usiadłam.
-Co Julka cie z pokoju wyrzuciła? - zaśmiałam się.
-Stwierdziła, że za dużo wypiłem i tak sobie siedzę tu już z 4 godzinki - westchnął.
-Przepraszam ile?! - zrobiłam wielkie oczy.
-Nie ważne i tak nie mogłem spać, bo byliście strasznie głośno, miałem ochotę już wejść i was uciszyć, nie wiem jak sąsiedzi Michała z bloku z wami wytrzymywali.
-Sorry - wybuchnęłam śmiechem, bo środkowy mówił to tak cicho i śmiesznie.
-Spoko, jesteś wielką szczęściarą - rzekł.
-Dlaczego?
-Bo kobiety siatkarzy zawsze mają szczęście. Wiesz ile fanek Michała ci zazdrości?
-To są hotki, nimi się nie przejmuję. I tak zapewne niedługo pojawią się głupie artykuły na nasz temat... - odpowiedziałam szczerą prawdę.
-To prawda - potwierdził. - Dobrze, że media nie wiedzą, że Igła jest twoim tatą.
-Haha, racja! - poklepałam go po ramieniu.
-Ciszej to nie można?! Wasz śmiech słychać chyba na drugim końcu Hotelu - z drzwi na przeciwko wyłonił się zaspany Michał Winiarski.
-Przepraszamy! - powiedzieliśmy chórem co znowu wywołało u nas śmiech tyle, że już ciszej.
-Oo, tu jest moja żona. Zwerbowałeś ją na korytarz? - zaśmiał się Kubiak wychodząc w samych bokserkach.
-Julka go wyrzuciła z pokoju - odpowiedziałam szczerząc się. - Ubierz się! - krzyknęłam po raz kolejny się śmiejąc.
-Mhm, jak mam tylko garnitur i to co na dziś, to znaczy na poprawiny.
-Zapomniałam - puknęłam się w głowę. Ustałam na równie nogi i wyciągnęłam rękę do środkowego. Ten ją chwycił, a ja prawie na niego wpadłam. Nie zdałam sobie sprawy jaki jest on silny i ciężki. Pokręciłam głową i wróciłam do pokoju, gdzie znajdował się już mój mąż. Ściągnęłam z siebie szlafrok, który obecnie miałam na sobie. Lekko się przeciągnęłam i spojrzałam w lustro.
-Moja ty chudzinko - szepnął mi do ucha siatkarz i położył swoje wielkie dłonie na moim brzuchu. - Może kiedyś on się tak zaokrągli ładnie? - pokazał palcami i oparł swoją brodę o moje ramię.
-Chciałbyś? - zapytałam dość poważnie.
-Oczywiście, że tak. Takiego chłopczyka, który pójdzie w ślady tatusia.
-A jak będzie dziewczynka? - uniosłam brwi do góry.
-No to też pójdzie w ślady tatusia, albo będzie takim świetnym fotografem jak mamusia - pocałował mnie w skroń.
-Kiedyś sobie o tym pomyślimy, dopiero jesteśmy dzień małżeństwem - obróciłam się do niego przodem.
-Kocham Cię - musnął moje usta.
-Ja ciebie też - uśmiechnęłam się i "odeszłam" z jego objęć. - Muszę powiedzieć wszystkim, że jest śniadanie na dole, a później jedziemy na salę, tylko w co ja się ubiorę? Skoro wzięłam tylko sukienkę na dziś - podrapałam się po głowie.
-Dałbym ci moją koszulę, ale ze spodniami będzie gorszy problem.
-A masz może bluzę?
-Mam! - ożywił się i sięgnął do małej torby, wyciągnął materiał i podał mi. Założyłam na siebie Miśkową bluzę obciągnęłam ja trochę i spojrzałam w lustro.
-Dobra, może być zaraz przyjdę - puściłam mu oczko i wybiegłam z pokoju.

W między czasie Grzesiek i Julia.
-Kochanie przecież nie będziemy się kłócić - Grzesiek ciągle próbował jakoś mnie przytulić, objąć jednak ja chodziłam w kółko pokoju i nie dawałam się mu "złapać"
-Masz rację - w pewnym momencie zatrzymałam się. - Przecież nie mogę zniszczyć tego dnia mojej przyjaciółce.
-Cieszę się, że w końcu przejrzałaś na oczy - środkowy zaśmiał się i dopiął swego celu - przytulając mnie. Byłam tak niziutka, że nie dosięgałam mu nawet do ramion. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, oderwałam się od czarnowłosego i otworzyłam drzwi.
-Myślę, że nie przeszkadzam - w progu ujrzałam świeżo upieczoną Pannę Młodą. - Zejdziecie na dół na śniadanie, później czekajcie na nas na zewnątrz i kiedy zbierzemy wszystkich pokierujemy się do sali - wypowiedziała te słowa, i znikła z mojego pola widzenia. Zazdrościłam jej jak cholera. Ułożyła sobie życie, a ja? Nie powiem, że nie jestem szczęśliwa z Grzegorzem. Nie jestem tak ambitna jak ona. Szczerze to Milena zawsze miała to coś w sobie, czego jej zazdrościłam. Może to, że ona myślała bardziej do przodu? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie...

"Obleciałam" już wszystkie pokoje, wróciłam do męża posiedzieliśmy jeszcze chwilę, a ja zaczęłam się ubierać. Ubrałam krótką białą zwiewną sukienkę. Włosy uczesałam sobie sama. Kiedyś miałam praktyki w salonie fryzjerskim więc nie miałam z tym kłopotu. Kremowe szpilki na dość wysokim obcasie. Pomalowałam się delikatnie i byłam gotowa. Miśka ubiór nie różnił się prawie niczym od wczorajszego. Drapnęłam małą torebeczkę w w kolorze butów i wyszłam z pokoju. Rzeczy pozostały, ponieważ jutro lub może jeszcze dziś wieczorem je odbierzemy. W szpilkach byłam dość wysoka, więc nie wyglądałam śmiesznie przy nim. Chwyciłam jego dłoń i razem udaliśmy się na zewnątrz.

I tak rozpoczął się kolejny dzień zabawy. Prowadzący całe wesele organizował co chwilę jakieś zabawy, czasami pytał gości, jakimi jesteśmy przyjaciółmi i tego typu. Wesele i poprawiny obyły się bez żadnych awantur, sprzeczek. Tak jak sobie wymarzyłam. Chociaż, nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, jeszcze wszystko może się wydarzyć. 
Zaczęła grać wolna piosenka, Kubiak wyciągnął do rękę i delikatnie się ukłonił. Zaśmiałam się i wstałam od stołu. Siatkarz poprowadził mnie na środek sali, gdzie tańczyła chyba tylko jedna para. Objął w pasie i w takt muzyki zaczęliśmy się kołysać. Byłam najszczęśliwszą kobietą na całej Ziemi. Michał był tak czuły i kochany, na innego mężczyznę nie mogłam trafić. I kto by pomyślał kiedyś, że zostanę jego żoną? Nikt.
Wszystko zapowiadało się tak niewinnie. Wychodząc za niego, musiałam się również liczyć z tym, że niedługo pojawią się artykuły o naszym weselu, ale mało mnie to obchodziło. Kto się tym przejmuje? Najważniejsze jest to, abyśmy byli zawsze szczęśliwi i nikt nam nie wchodził w życie. Tańcząc tak, nagle wbiegli na salę poprzebierani siatkarze. Na początku trochę się przestraszyłam, ale zaraz wybuchnęłam śmiechem. Niektórzy byli przebrani w strój jakiegoś Ninja, rzucił mi się w oczy strój Batmana i od razu pomyślałam, że to Bartman. Stroje najróżniejsze. Śmiałam się cały czas! No przyznam, że tego się nie spodziewałam. Łukasz Żygadło przebrał się za strażaka, a Bartek za Policjanta! Grzesiek Kosok za sanitariusza, a Damian Wojtaszek za jakiegoś prawnika, bo wyglądał bardzo poważnie. Dużo by tu wymieniać. Miałam przyjemność zatańczyć z każdym nawet po kilka razy. 
Przed godziną 20 zaczęliśmy żegnać naszą rodzinę. Ci, co mieszkali gdzieś dalej już się "zwijali". Nawet rodzice Michała ciepło nas pożegnali i również odjechali do Wałcza.
Niektórym ciężko było wyjeżdżać. Gdy już zostaliśmy prawie sami (czyt. miejscowi) zabrałam się za sprzątanie. Może nie powinnam tego robić, ale co mi innego pozostało? Chłopaki usiedli gdzieś w kącie i zaczęli o czymś rozmowę. Zaraz przyłączyła się Julka i wspólnie z kucharkami i sprzątaczkami szybko się "obrobiliśmy"
Strasznie szybko minęły te dwa dni. I przypomnieć teraz sobie, że jeszcze kilkanaście godzin temu tak się stresowałam...


Witam Was bardzo serdecznie! :)
Jakoś napisałam ten epizod, chociaż nie powiem, było trochę ciężko.
Tak zakończyliśmy te dwa dni weselicha! :D Myślę, że Wam się spodobało jak to opisałam, bo na przykład tak jest u mnie :)
Nie mam co pisać, haha :D
DZIŚ SWOJE URODZINY OBCHODZI PRZYJMUJĄCY PGE SKRY - WOJTEK WŁODARCZYK! Włodi wszystkiego co najlepsze ;)
Wczoraj też urodziny obchodził Jerzy Mielewski, Pani Jurku, spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! :)
No to jak? Zapraszam do komentowania!
Pozdrawiam, Jullaa ;*


                                              Piękna klubowa przyjaźń :)

15 komentarzy:

  1. Super ^^ MOzee bedziee maałyy Kubiaczek :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Przecież nie napisałam o tym, że Milka jest w ciąży ;) Cierpliwości! :D

      Usuń
  2. Ciekawe jak media zareagujom ze igla jest jej ojcem

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie opisałaś weselicho i poprawiny ... teraz tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń :) pozdrawiam do następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurczaczek:) podoba mi sie:) dobrze, że nie musiałaś opisywać wesela z Opoczna, bo tam dopóki ostatni gość będzie chciał się bawić, to tyle trwa wesele:) ostatnio byłam na takim, 4 dni się bawiłam:))
    rozdział świetny:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no widzisz :)
      Oo to dłuuugo! :]
      Ciesze sie, ze ci sie spodobał ^^

      Usuń
  5. świetny rozdział czy jest możliwość dostawania info o nowym rozdziale na GG:1366417?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ze jest :)
      Zainstaluje sobie gg w telefonie i bede informowac :)

      Usuń
  6. świetny rozdział bardzo ładnie opisałaś wesele :) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://my-love-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń