poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 53

Natychmiastowo odsunęłam się od męża. Przerażona usiadłam na skraju łóżka i owinęłam się kołdrą. Popatrzyłam na Michała, a on zaczął się ubierać. Przełknęłam ślinę siedząc w bezruchu. Uważnie obserwowałam siatkarza. Na dole wszystko ucichło, nie było słychać nawet aby ktoś chodził. Wyjrzałam przez okno i tam też nikogo nie było widać.
-Nie idź tam - wyszeptałam.
-Mila, muszę sprawdzić kogo tam sprowadza... - mówił naciągając spodenki.
-Idę z Tobą - powiedziałam śmiało.
-Zwariowałaś?
-Nie. - wstałam i założyłam pierwszą lepszą koszulkę Michała z szafy.
-Milena, nie i koniec. Zostajesz tutaj. Co jeżeli to jakiś złodziej, a co najgorsze Rafał?
-On jest we więzieniu, więc odpada. Idziemy tam razem - upierałam się.
-Kochanie błagam, zaraz wrócę. Zostań tutaj - położył rękę na moim brzuchu, a następnie spojrzał w oczy. - Obiecuję, że nic mi się nie stanie. - pocałował mnie.
Odszedł, a ja położyłam się na łóżku i nasłuchiwałam.

Michał.
Zbiegłem po schodach i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to potłuczony wazon. Rozejrzałem się w około i nikogo nie widziałem. Zauważyłem, że nawet obrazy bądź nasze zdjęcia wiszą krzywo. Przeszedłem do salonu, a tam otwarte drzwi, które prowadziły na taras. Czyli już wszystko wiadome. Nikt się nie próbował włamać, nikt też nie przyszedł. Po prostu zapomniałem zamknąć okna w kuchni oraz w łazience, a także zamknąć drzwi. W domu panował przeciąg, dlatego trzasnęły drzwi, a z półki spadł wazon.
Pozamykałem wszystko, pozamiatałem drobne kawałki szkła i wróciłem do żony.
Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem, ponieważ po jej minie mogłem stwierdzić, że się przestraszyła.
-Nikogo tam nie ma - podszedłem do niej.
-To... co to było?
-Nie zamknąłem okna i drzwi, był przeciąg - usiadłem obok niej.
-Oj Michał, Michał - pogroziła mi palcem. - Wystraszyłam się.
-Nie masz czego się bać, obiecuję, że jak wyjadę to ktoś się Tobą zaopiekuje.
-Kto?
-Alek. On wrócił właśnie z Włoch, zacznie tu rehabilitację i będzie do Ciebie przyjeżdżał sprawdzać, czy wszystko jest ok.
-Michał, ja nie potrzebuję "opiekunki"... Poza tym, jak Alek ma przyjeżdżać z tą nogą?
-Milena, zrozum mnie. Chcę abyś była bezpieczna. Normalnie będzie przyjeżdżał. O to się nie martw - wytłumaczyłem żonie i pocałowałem ją w skroń.
-No dobrze, niech Ci będzie - delikatnie się uśmiechnęła. - Dasz mi swoją dłoń?
-Po co? - zdziwiłem się, jednak po chwili wyciągnąłem rękę w jej stronę. Uniosła koszulkę odsłaniając przy tym brzuch. Położyła na nim moją dłoń.
-Będę za Tobą cholernie tęsknić - wyszeptała i przeniosła wzrok na mnie.
-Ja też - przysunąłem się bliżej i wpiłem się zachłannie w jej usta. Delikatnie ją położyłem. Całowałem jej szyję, piersi, brzuch. Wodziłem dłońmi po jej nagich plecach.
Dzwonek do drzwi...
Aż się wzdrygnąłem, gdy ktoś zadzwonił.
-Kurwa... - powiedziałem pod nosem. - Nie ma nas w domu, cicho... - położyłem jej palec na ustach.
-Nie, Michał - odsunęła się ode mnie i wstała. - Ja mam otworzyć, czy Ty to zrobisz? - zaczęła się ubierać.
-Milena, no proooszę.
-Mamy jeszcze wieczór - naciągnęła spodnie na siebie. - To ja mam otworzyć?
-Możesz, ja zaraz zejdę. - usiadłem na łóżku.

Milena.
Poprawiłam włosy i przekręciłam zamek. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi.
-Cześć Maleńka - przywitał mnie Olieg Achrem.
-Witaj Kapitanie - zaśmiałam się. - Co Cię tu sprowadza?
-A tak, przyjechałem sprawdzić jak się macie. I jak wyglądają przygotowywania do Michała wyjazdu.
-Yyy, no właściwie to jeszcze nijak - podrapałam się po głowie.
-Szalone małżeństwo - zaśmiał się.
-Oj Ty to masz zawsze zboczone myśli - próbowałam się wywinąć.
-No co? Może mi powiesz, że siedzieliście na sofie gapiąc się w telewizor? - wciąż się śmiał.
-Oj Alek, wchodź - zrobiłam mu miejsce w drzwiach. - Gdzie masz Natalię i dzieciaków?
-Natalia zabrała dzieci i pojechała do swoich rodziców.
-Bez Ciebie?
-Nie mogłem jechać, od następnego tygodnia zaczynam rehabilitację, a jej ma nie być ponad miesiąc...
-Rozumiem, nie wnikam.
Coś czuję, że szykuje nam się kolejna rozmowa...
Przyszedł Michał i pomógł mi przy robieniu kawy oraz zaniesieniu ciastek. Chociaż sama bardzo dobrze bym sobie poradziła. Ale jak przyjmujący się na coś uprze to innego wyjścia nie ma.
Alek był jakiś małomówny, cichy. To do niego nie podobne, zawsze miał dużo do powiedzenia.
-Co się dzieje? - zwróciłam się do Achrema, gdy Michał poszedł do WC.
-Nie mogę przestać myśleć o Natalii. Powiem Ci o wszystkim, gdy będziemy sami. Dobrze?
-Jasne. Spróbuj zapomnieć, chociaż na chwilę. Uśmiechnij się Alek.
-Nie potrafię...
-Potrafisz. Zrób to dla mnie - zachęcałam go. Uśmiechnął się jak najładniej potrafił. I wcale nie był to sztuczny uśmiech. - Dziękuję - powiedziałam również się uśmiechając.
Posiedzieliśmy z dwie godziny, gdy Alek poinformował, że już będzie uciekał.
Jutro miał przyjechać do nas z samego rana, kiedy Michał będzie wyjeżdżał do Spały.
Odprowadziłam kapitana rzeszowskiej drużyny i wróciłam do męża.
Wspólnie zaczęliśmy go pakować. Nie było tego dużo, a ile śmiechu przy tym! Wygłupialiśmy się jak małe dzieci.
Kiedy skończyliśmy poszłam szybciutko wziąć zimny prysznic. Umyłam się i wróciłam do męża, który już na mnie czekał.
Tym razem nikt nam nie przeszkodził... :)

____
Rozdział króciutki, ale ważne, że jest. :)
Pozostawiam Wam go do oceny. 
Kochani, mam pomysł. Właściwie, to już kiedyś pewna bloggerka go robiła.
Co powiecie na to, aby wysyłać do mnie list? ;) Możecie w nim napisać co tylko chcecie, a ja z wielką chęcią odpowiem na wszystkie wysłane kartki! :)
W komentarzu proszę abyście napisali czy ktoś jest chętny i wysłałby do mnie list. Chciałabym mieć jakąś pamiątkę po Was. ;)
Do następnego, pozdrawiam. :*

Czy tylko ja uważam, że to zdjęcie jest przesłodkie? <3

15 komentarzy:

  1. ajajajajaj..i jest Aluś :) Juleczka, jak ja uwielbiam Twoje opowiadanie :_ Super rozdział, ale szybciutko proszę o następny :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. umrę z ciekawości co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. a chyba nie chcesz mieć mnie kochana na sumieniu :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak więc SPAM zakończony :P btw uwielbiam jak piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Maluchu ja nie chce nic mowic ale daaaaaaawno temu Ci wyslalam list i jeszcze odpowiedzi nie uzyskalam!
    Rozdzial swietny. Mam nadzieje ze u Alka i Natalii wszystko ok ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)
    Nie mogę doczekać się następnego.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Odetchnęłam z ulgą,gdy okazało się,że to tylko przeciąg.
    Rozdział cudowny,zresztą jak zwykle.
    Julcia,posiadamy takie samo imię,kocham twoje opowiadanie ;)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny! :) czekam na kolejne rozdziały :)
    Zapraszam do mnie: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też odetchnęłam, jak się okazało, że to przeciąg, bo w sumie, trochę się przestraszyłam :) Kochany rozdział :)
    tylko ten Alek taki smutny trochę...
    do następnego!

    OdpowiedzUsuń