czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 42

" - Ci... Nie płacz już - uspokajasz dziecko. - Mama już Ci amku daje - mówisz uśmiechając się do płaczącego niewiniątka i wyjmujesz je z kołyski, po czym przystawiasz do piersi.
-Nie śpi już? - zauważasz męża.
-Głodny maluszek - puszczasz mu oczko i pokazujesz miejsce obok siebie. Siatkarz zamyka za sobą drzwi i siada obok Was.
-Wspaniała rodzina - mówi całując Cię w czoło.
-Wspaniały mąż - nie odrywasz wzroku od Maluszka.
-Lepiej nie mogłem sobie tego wyobrazić. Mogą mi pozazdrościć - tuli się do Ciebie. Lekko się marszczysz, ponieważ dzieciątko przygryza twoją brodawkę.
-Gryzie? - pyta. Wie, jakby był w twoim ciele.
-Troszeczkę.
-Małe, nasze - uśmiecha się po raz kolejny i przygląda się tobie, oraz potomstwu.
-Takie kochane, prawda? Pamiętasz pierwszą noc? - żartujesz sobie w ostatnim zdaniu.
-Jakbym mógł nie pamiętać. Nie wyspałem się wtedy, Ty chyba też. Musieliśmy wstawać co chwila, na zmianę..."

Zerwałam się z łóżka i rozejrzałam. Mrugnęłam kilka razy i wzięłam głęboki oddech. Podrapałam się po głowie i zobaczyłam śpiącego siatkarza. Sen, to tylko sen...
Wystraszyłam się, jak cholera. 
-Coś się stało? - odezwał się przyjmujący. Aż podskoczyłam.
-Michałku, nie strasz... - zaczęłam.
-Coś Ci się śniło? Obserwowałem Cię, raz się śmiałaś, później marszczyłaś.
-Nie chcesz wiedzieć, co mi się śniło - położyłam się z powrotem i spojrzałam na Kubiaka.
-Powiedz - wyszeptał. Westchnęłam głęboko i przedstawiłam mu cały sen.
-Już wiesz? - zapytałam wyciągając ręce ku górze.
-Słodkie.
-Tylko to? Nie potrafisz powiedzieć nic więcej?
-Chciałbym.
-I? - oparłam głowę.
-Pragnę. - wymieniał.
-Malucha? 
-Dokładnie.
-Wiesz, wszystko możliwe - uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka.
-To znaczy?
-Oj Panie Kubiak, nie wie Pan na co się pisze - mówiłam przeciągając się.
-Wiem, na co się pisałem. Wychodząc za Ciebie - zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne. Myślałeś o tym?
-Myślałem i stwierdziłem, że byłbym jeszcze szczęśliwszy.
Uśmiechałam się do siebie patrząc w okno.
-Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał.
-A co mam mówić? - obróciłam się i spojrzałam na niego. - Że, jest to szalone? - podeszłam do łóżka - Myślisz, że ja o tym nie myślałam? - nachyliłam się nad nim.
-Reasumując? - wyszczerzyłam się do niego i wpiłam w usta, które widać od dawna się tego domagały.
-Reasumując, to wszystko jest w twoich rękach - powiedziałam przez pocałunek.
Kiedy odpinał guziczki od mojej koszulki rozległ się dzwonek do drzwi.
-Cicho. Nie ruszaj się, ani nic nie mów - nakazał Kubiak.
-Głupek z Ciebie. - wtuliłam się w niego. Przez chwilę byliśmy cicho, ale ktoś nalegał i zaczął dzwonić i dzwonić.
-Nie odpuści chyba - pokręciłam głową i niechętnie wstałam. Drapnęłam szlafrok. Zbiegłam po schodach i kiedy dotarłam do drzwi, przekręciłam zamek.
-Hi rodzinka - rzucił uradowany Igła. - Co mi nie otwieracie? Gdzie Michał? -wpadł do mieszkania, jak poparzony. - Co ty jeszcze taka... naga? - zadawał pytania.
-Yy... - zmieszałam się. - Michał jest u góry, po drugie dopiero się przebudziliśmy - troszeczkę skłamałam. - Nie jestem naga - uśmiechnęłam się lekko. - Po czwarte, to co ty tu robisz?
-Dopiero wstaliście?! Ja tu przyjechałem po Michała na trening - oznajmił.
-O kurwa... - zaklęłam.
-Ej mała spokojnie, została niecała godzina. Wiedziałem, że tak będzie i przyjechałem wcześniej. - zaśmiał się, a ja odetchnęłam.
-Dzięki tatusiu - poklepałam go po ramieniu.
-Dobra, dobra. Idź się ubierz mała. Jedziesz dzisiaj z nami?
-Już idę. Nie dzisiaj nie, ale mam prośbę. Weźmiesz tej praktykantce jej aparat, ok? 
-Jasne, a po co ci on był?
-Nie zamęczaj pytaniami - burknęłam. - Czuj się jak u siebie, chcesz to zrób sobie kawę, a ja idę pogonić Miśka i ubrać się - rzuciłam i wbiegłam po schodach. Mało co się nie przewróciłam, ale to normalka. Zakręcona :).
-Misiu, wstawaj. Krzysiu przyjechał - powiedziałam, kiedy wpadłam do sypialni i zauważyłam leżącego siatkarza w łóżku.
-Jaja sobie chyba robisz? - zakpił.
-Nie - podeszłam do łóżka i ściągnęłam kołdrę.
-Ej no! - oburzył się.
-No co? - uśmiechnęłam się widząc nagi tors przyjmującego.
-Tak mi się nie chce, chodź tu do mnie - wyciągnął ręce.
-Nie Misiu, wstajesz już. On czeka na dole - powiedziałam.
Po dobrych 15 minutach udało nam się razem zejść na dół. Ojciec zrobił sobie kawkę i pałaszował w lodówce.
-Chyba Wam w czymś przeszkodziłem, bo jacyś tacy dziwni jesteście - mówił nawet na Nas nie patrząc.
-Nie, skądże - odparłam.
-Oj, nie wydaję mi się, ale nie wnikam - puścił oczko i usiadł na kanapę. Pokręciłam głową i miałam iść nalać sobie soku, ale usłyszałam dzwonek mego telefonu. Drapnęłam go ze stołu i odebrałam.
-Cześć Kasiu - rzuciłam wiedząc kto dzwoni, ponieważ wcześniej odczytałam na wyświetlaczu.
-Witaj Milenka, nie przeszkadzam? 
-Nie, coś ty.
-Mam pytanie... - zaczęła.
-Słucham ja ciebie - uśmiechnęłam się.
-Wojtek zaraz idzie na trening, Michał też i chciałam wyskoczyć na małe zakupy z Lenką i Michałem. I sens w tym, że...
-Że? Mów śmiało.
-Zostałabyś z Lilą? - strasznie się zdziwiłam kiedy to powiedziała.
-Jesteś pewna, że chcesz zostawić ją pod moją opieką? - upewniłam się.
-Oczywiście, zgadzasz się? Postaram się szybko obrócić.
-Pewnie, że się zgadzam. Zresztą nie idę dziś na trening chłopaków i nie miałabym zajęcia, a tak będzie Kruszynka.
-Dzięki Ci, to my się już zbieramy i zaraz Ci ją podrzucimy.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ rozłączyła się. Podrapałam się po głowie i ruszyłam w stronę siatkarzy. 
-Kto to był?
-Wszystko chciałbyś wiedzieć - pokazałam język Kubiakowi.
-Żebyś wiedziała - wyszczerzył się.
-Coś mi się zdaje, że powinniście już jechać, bo ja tu zaraz będę mieć gościa.
-Gościa? Jakiego gościa? - wtrącił się Ignaczak.
-Drugi ciekawski. Kasia Grzyb poprosiła mnie, abym zaopiekowała się jej najmłodszą córeczką - powiedziałam jednym tchem.
-Aha, to Misiek chodź już.
-Tato, aparat leży przy drzwiach. Pamiętaj - libero pokiwał głową i skierował się do wyjścia zakładając buty.
-No idziesz czy nie?! - oburzył się biorąc to, co mu kazałam.
-Idę - burknął przyjmujący i objął mnie w pasie. - Niezłe wyzwanie przed tobą, dasz sobie radę - musnął moje usta.
-Dam, dam - pokiwałam głową. - Idź już, bo on się denerwuje - zaśmiałam się.
Wpił się w moje usta i rzekł tylko "Pa Kochanie", po czym zniknął z mojego pola widzenia.
Kiedy drzwi się zamknęły poszłam zrobić sobie kawę. Myślę, że Kasia pomyślała o tym, że małej na pewno zachce się jeść, lub będzie trzeba ją przewinąć.
I całe szczęście Grzyb o tym pomyślała. Kiedy przejęłam małą, jej matka postawiła torbę z wszystkimi niezbędnymi rzeczami.
-Dzięki jeszcze raz - powiedziała wychodząc. - Pa słoneczko - ucałowała córkę w czółko i zniknęła. Zamknęłam za nią drzwi i spojrzałam na Lilę. Słodka jak miód, aż by się schrupać chciało. 
Wcześniej zaprowadziłam psa na górę i zamknęłam w pokoju, aby nie pałętał się.
Dziś był upalny dzień. Więc pozwoliłam wyjść sobie z maleńką na taras. Chwilę z nią pochodziłam, mówiłam do niej, opowiadałam. Była spokojna, do czasu. Gdy zaczęła pomrukiwać, widać znudziło jej się, weszłam z powrotem do domu. Nie mogłam jej uspokoić, jednak butelka z mlekiem zadziałała :). Pijąc ją Lilianka zasnęła. Poszłam z nią na górę do sypialni, gdzie obie się położyłyśmy, jednak ja nie spałam.
Zawsze ktoś musi przeszkodzić, po raz kolejny dzwonek do drzwi... Nie chciałam się ruszać, nawet na krok. 
Walenie do drzwi. Cholera, coś chyba nie tak? Kto normalny wali w drzwi? Wystraszyłam się. Przytuliłam dziecko i nie miałam zamiaru się nigdzie ruszać. A jeśli to ponownie Rafał? Co może się stać? Przecież jest tu małe dziecko.
Cholera, telefon został na dole, a ktoś już tam jest...


Witam! :)
Z góry bardzo Was przepraszam. I za rozdział, że jest krótki, ale i za to, że musieliście tak długo na niego czekać. Dużo się działo przez te dni, kiedy tu nie zaglądałam. Dziękuję za 200 lajków na Facebooku! (zapraszam, jeżeli jeszcze ktoś nie widział: klik) Tam informuję o nowościach na blogu, ale nie tylko.
Dziękuję również za 30 tysięcy wyświetleń! :) Jesteście niesamowici!
Jak myślicie? Ponownie Rafał?
Wszystko rozstrzygnie się w następnych rozdziałach.
PIOTR GRUSZKA WYSTĄPI W TAŃCU Z GWIAZDAMI!
MICHAŁ BĄKIEWICZ ZAWIESIŁ SWOJĄ KARIERĘ, Z POWODU PROBLEMÓW ZDROWOTNYCH!
MICHAŁ KUBIAK ZOSTAŁ WCZORAJ MVP :) (mecz ze Skrą, 3:2)
RESOVIA WYGRAŁA 3:0 Z EFFECTOREM.
Myślę, że to wszystko! :D
Trzymajcie się, do następnego! :)



18 komentarzy:

  1. Świetne,super,co jeszcze można powiedzieć ?? :) tylko dawaj szybciorem nexta :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Szybciorem nexta? :D Może jeszcze dziś...

      Usuń
  2. kobieto przerwać w takim momencie ?! Proszeee, dodaj szybko cos nowego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Paule widzę po raz pierwszy :)
      Miło mi, że komentujesz.
      Może jeszcze dziś dodam.

      Usuń
  3. Powiem Ci, ze pomimo, iz krotki to tresciwy;) caly czas buzia mi sie smiala, gdy czytalam.
    Baku- najuczciwszy gosc pod sloncem, Grucha- z moim kontem i psychika bedzie krucho... ;)
    Dzidzius-jestem na tak. !!!! :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Siostra Lasica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro widzę, że logować Ci się ie chciało :)
      Oj tam, krótki :P
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Ja pierdziele boje się co może się stać w następnym rozdziale :P Czekam więc na następny i informuje, że u mnie nowy rozdział. Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój się, ja tylko ta straszę
      Ooo, to zaraz przeczytam.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Suuuper Jólja :* Jak zawsze :) Całusy :D
    Zyzia

    OdpowiedzUsuń
  6. kurde dlaczego w takim momencie przerywasz, co? :D już nie mogę się doczekać kiedy Michał będzie ojcem takiej kruszynki :3 rozdział jak zwykle świetny :D czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D mam nadzieję że nie pozwolisz nam czekać zbyt długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Białka! :D
      No przerywam sobie, a co! :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. No zajebisty . ! Czekam na nastepy . !!! Pozdro i całusy . !! :p

    OdpowiedzUsuń
  8. No! Swietny rozdzial, ale chyba serca.nie.masz.zeby trzymac nas w niepewnosci.;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Za te zakonczenia to cie zabije

    OdpowiedzUsuń