sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 39

W mojej głowie, były miliony myśli. Nie potrafiłam ich poukładać. Zamknęłam oczy i zacisnęłam pięści. To prawda, nie mogłam osądzać Michała o zdradę. Jest siatkarzem i ma wiele "napalonych" fanek, które można nazwać "hotkami". Powiedział mi o Monice, a wcale nie musiał.
Milena zrób coś! Nie możesz tak siedzieć, nic nie mówić. 
-Milena? - powiedział tak strasznie cicho, że ledwo usłyszałam. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego kręcąc głową.
-Przytul mnie - wyszeptałam.
Kubiak zrobił to, co powiedziałam. Przyciągnął mnie delikatnie do siebie i tuląc pocałował w czoło. Nie wiem dlaczego, ale łza spłynęła po moim policzku, a za nią kolejna.
-Nie płacz, proszę - mówił strasznie cicho. Nieśmiało objęłam go w pasie. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.
-Wierzę Ci. Wierzę, że nie zrobiłeś żadnego świństwa - przełamałam się, choć nie wiem czy powinnam. Ale co ja mówię? Mileno, ogarnij się.
Nie potrafię żyć bez tego głupka, kocham go. Nad życie.
-Obiecasz mi coś? - oderwałam się od siatkarza.
-Obiecam - potwierdził.
-Już nigdy, takie coś się nie wydarzy, dobrze?
-Dobrze, obiecuję - nieśmiało ręką pogładził mój policzek. Złapałam jego dłoń i pocałowałam czule w usta.
Wstałam bez słowa i wrzuciłam z powrotem koszulki do szafy. Odłożyłam torbę na miejsce i podeszłam do okna. Nigdy więcej, takie coś. 
Może i jestem łatwa, ale nie potrafię inaczej żyć, przyzwyczaiłam się. Usłyszałam dźwięk SMS-u. Chwyciłam telefon i odblokowałam go. Wiadomość była od Julki. Napisała, że właśnie wsiada do samolotu i odezwie się kiedy będzie na miejscu. Posmutniałam. Mimo to, iż z Julią nie miałam dobrych kontaktów, to zawsze mogłam na nią liczyć, a ona na mnie. Co ona tam będzie sama robić?
Odłożyłam komórkę i ubrałam błękitną bokserkę oraz czarne spodenki po czym zbiegłam ze schodów.
-Dobra Misiek, nie będziesz siedział bezczynnie - powiedziałam w jego stronę. - Idziemy pobiegać, bierzemy Nikiego - uśmiechnęłam się i zaczęłam wyjmować swoje adidasy z szafeczki. Zrobił minę zbitego psa. - No dawaj, dawaj - uśmiechnęłam się.
-Jestem zmęczony po treningu... - zaczął. Miałam już coś powiedzieć, ale kontynuował. - Dla ciebie wszystko - podniósł się w migu z kanapy i podszedł do mnie. Wyciągnął swoje buty i je założył. Kiedy byliśmy gotowi skoczyłam tylko po smycz dla Nikusia. Ale ona chyba będzie zbędna, bo idziemy biegać do lasu. Poprawiłam dresowe spodenki i założyłam okulary przeciw słoneczne. Było bardzo ciepło, a słoneczko pięknie świeciło, niebo bezchmurne.
-Dobra Panie Kubiak, gotowy? - zapytałam wychodząc bramką. 
-Dam Ci fory - zaśmiał się.
-Nie musisz - wyszczerzyłam zęby. - Żebyś się jeszcze nie zdziwił. - poklepałam go po ramieniu i pomału, truchcikiem pobiegłam przed siebie.
Do lasu było kilka metrów, szybko je przebiegliśmy. Nie mało było śmiechu, a to Niko podbiegał pod nogi, albo kilka razy się potchął. Taki mały, nieuważny szczeniaczek. 
-Jesteś siatkarzem, ale biegać się nie chce - mówiłam patrząc przed siebie.
-Nie prawda, chcesz się ścigać? - zaproponował.
Zatrzymałam się i pociągnęłam nosem.
-Stoi, jeśli wygram to robisz codziennie rano śniadanie, jeżeli przegram to ja będę to robić. Ok? - uniosłam brwi.
-Nie ma sprawy - uśmiechnął się szeroko - zaczęłam odliczać i na 3, ile sił w nogach pobiegłam. Przez chwilę byłam pierwsza, ale wyprzedził mnie. Uśmiechnęłam się i przyśpieszyłam. Kiedy miałam go w zasięgu ręki z wychyliłam się lekko i złapałam go. Zwolnił, chciał nawet mnie delikatnie odepchnąć, ale nie pozwoliłam na to. Zatrzymałam go i przewróciłam na piasek. Aby było trochę fair, specialnie upadłam obok niego. Wybuchnęłam śmiechem.
-Wiem, że nie masz już siły biec dalej - usiadłam i strzepałam piasek z ramienia. 
-Wygrałaś i to ja będę robił codziennie śniadania, a nawet do łóżka - przyznał i podniósł się. Podał mi dłoń, a ja śmiało ją chwyciłam. Teraz już spacerkiem wracaliśmy. Patrzyłam w niebo i głęboko oddychałam. 
-Cieszę się, że wróciłaś.
-To jest wszystko takie dziwne, tyle się dzieję.
-Dziwne? - zdziwił się.
-Rafał, wypadek, choroba, teraz ta sytuacja - wymieniłam.
-Masz rację, kocham Cię - objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się. 
Każdy dzień z Nim, nie jest dniem straconym. Jest dniem najlepszym. Wróciliśmy do domu i szybko przebrałam się w bikini. Michał wziął wino i poszliśmy na taras. Sprawdziłam wodę w basenie i po chwili do niego weszłam. Siatkarz przyniósł lampki i usiadł na rogu, zamaczając tylko nogi. Otworzył czerwoną ciecz i nalał do szkła. Wzięłam jedną i umoczyłam delikatnie usta.
-Chodź - powiedziałam romantycznie. Misiek ściągnął koszulkę, którą rzucił na krzesełko. I już po chwili nasze ciała były obok siebie. Długo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. To dziwne, prawda? Jeszcze wczoraj, a nawet dzisiaj czułam do niego nienawiść. Cóż, taka już jestem.
-A powiesz mi, jak z rodzicami? Bo z tego co pamiętam, to byli w hotelu, a teraz? 
-Są już w Wałczu - poprawił moją grzywkę. 
-Myślałam, że będą tu dłużej.
-Dłużej? Byli ponad półtora tygodnia, kobieto miałem ich już dość - zaśmiał się.
-Bardzo fajni rodzice - stwierdziłam i od razu przypomniałam sobie o matce.
-Nie drążmy tego tematu.
-Zimno mi - powiedziałam i wyszłam z wody. Drapnęłam ręcznik i wytarłam się i owinęłam nim swoje prawie nagie ciało. Pomału zaczęło się ściemniać.
-Jej już nie ma, jest zerem - wyraziłam się.
-Milena... - zaczął i nagle pojawił się koło mnie.
-Co Milena? Jak mogła mówić tak o mnie? Co jej zrobiłam? Jest zerem - powtórzyłam. 
-Będzie dobrze.
-Będzie dobrze bez niej. I jak prosiłeś, nie będziemy dążyć tematu - obróciłam się.
Nagle rozległa się muzyka. Spojrzałam na Kubiaka, byłam bardzo zdziwiona. A ten tylko wzruszył ramionami. Poczułam się jak w jakiś filmie...
Kiedy całkiem się już ściemniło wpadłam na pomysł:
-Jest kilka ciekawych zdjęć na aparacie, może je wywołamy, a później ładnie powiesimy na ścianie, w ramce?
-Jasne - pokiwał głową. Pobiegłam po sprzęt i zaraz go przyniosłam. Siedzieliśmy obok siebie nadal na zewnątrz, tylko teraz ja byłam przykryta kocem. Tak, tak jestem strasznym zmarzluchem. Wybraliśmy sześć zdjęć. Dopiłam wino i wyłączyłam aparat.
-Jeszcze? - zapytał wskazując na butelkę. 
-Nie dziękuję - odmówiłam. - Idziemy do środka? Bo te komary zaraz nas pożrą. Kubiak podniósł się w migu i mimo, że stałam już na własnych nogach, ten wziął mnie na ręce. - Postaw mnie, jestem ciężka.
-Chyba sobie żartujesz - puścił mi oczko i przekroczył próg. Skierowaliśmy się do salonu, gdzie wybraliśmy jakiś film, którego chyba nie znałam i zaczęliśmy go oglądać. Nie interesował mnie on, ponieważ po kilku minutach jego trwania odpłynęłam w Krainę Morfeusza...


Dobry wieczór :).
Jak się macie? Oceny poprawione? Pozaliczane? Moja średnia to 4,36... słabo w tym roku, niestety... A jak u Was? :) 
Macie te kochane małżeństwo, znowu razem. Z góry bardzo Was przepraszam, za jakiekolwiek błędy, bo rozdział pisany nietypowo (nie liczę, że jest krótki). Jakoś tak wyszło. Może przez to, że mam sporo spraw na głowie.
Myślę, że moi Czytelnicy tu zostają? :D
CZYTAM - KOMENTUJĘ :)
Do następnego, Jullaa :*

17 komentarzy:

  1. Po pierwsze informuje, że dwa rozdziały się pojawiły na moim blogu :)
    http://siatkarskiezycie.blogspot.com/

    Ciesze się, że wrócili do siebie. Rozdział bardzo mi się podoba :)
    Kobieto słaba ta średnia o.O Mi kilku nauczycieli po zaniżali oceny i mam 3 dwóje hahahaahh :) A średnia z tych przedmiotów wychodzi ponad 3 . Po prostu kabaret ahahha :P A tak to w sumie jest ok :D Pozdrawiam moją kochaną blogerkę cieplutko <3 Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informuję,że 3 rozdział dodany :* Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Hahaha :) dzięki za ślad po sobie i zaraz przeczytam rozdział ;)
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Kochana nareszcie! Mimo, ze krotki rozdział to bardzo cieszy.
    Wyczekiwany, wyteskniony...
    Sa razem... yeah! Bardzo Ci za to dziękuję.
    Gratuluję takiej średniej i trzymam kciuki za Twoje sprawy.
    Oby poszlo wszystko po Twojej mysli Siostrzyczko :*
    Caluję:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, skomentowane :)
      Podoba? Ja jestem niestety, ale nie zadowolona z niego...
      Ponad 3 powiadasz? Będzie lepsza!
      Pozdrawiam Kochana :*

      Usuń
  3. Ciesze sie ze jest jusz ok ja jestem w 1 technikum i z mojom sredniom jestem 3 w klasie dokladnie 3.69

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny ale jak dla mnie nie za ciekawy . Sorry ale jestem szczera .:) Czekam na następny . :P A tak na marginesie to Ty sie dobrze uczysz a Jeszcze mówisz, że słabo . :D Ja Mam średnią 3,93 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tą opinie, motywacja do kolejnego rozdziału :)

      Usuń
  5. Fajnie że do siebie wrócili oby teraz już wszystko było dobrze pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja Ci bardzo dziękuję, za tak szczerą odpowiedz! :) Ja sama nie jestem zadowolona z tego epizodu :)
    Oj, tak oj tam! Bo słabo, chciałabym lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że się pogodzili ;) Widać, że nie mogą bez siebie żyć.
    A z ocenami nieźle, jeszcze nie mam wszystkich wystawionych, ale bd miala średnią ok.4,5 :p Twoja też nie jest zła ;)
    Jeżeli jeszcze czytasz to zapraszam na nowy siatkowka-mojamilosc.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) byłam u ciebie już :)) Pozdrawiam

      Usuń
  9. Jak ja Cię uwielbiam!
    tYle nerwów mi napsułaś, ale najważniesze, że się pogodzili :)
    Czekam na kolejny, dodaj szybko, pozdrawiam M :)

    OdpowiedzUsuń