sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 33

W nocy nie mogłem spać, co chwilę się budziłem. Zacząłem znów myśleć o Milenie, do tego bolała mnie złamana ręka. Sięgnąłem laptopa z nocnej szafki i go włączyłem. Musiałem trochę poczytać o tej śpiączce, w której jest Milena. Dowiedziałem się wielu rzeczy na ten temat. Kilka minut później zamknąłem przeglądarkę. Już miałem zamykać urządzenie, jednak coś mnie powstrzymało. Nasze wspólne zdjęcia...
Kilka z nich wisiało nawet na ścianach, ale to tylko te z naszego ślubu. Włączyłem zdjęcia i pomału "przewijałem". Było ich mnóstwo! Uświadomiłem sobie, że już za 4 dni mija rok, kiedy jesteśmy razem. Tak dokładnie, 27 czerwca.
Przeglądałem te zdjęcia i poczułem jak brakuje mi tego widoku. Uśmiechniętej, małej chudzinki. Brakowało mi jej śmiechu, wszystkiego! Jest mi to tak ciężko opisać. Mileno, ja już nie wytrzymam!
Otworzyłem szufladkę, gdzie znajdowała się Nasza płyta. Z czego? Z wesela rzecz jasna. Odpaliłem ją. Oglądając tak, nadszedł czas przysięgi. Chciałem to sobie jeszcze raz przypomnieć.
"Ja Milena, biorę Ciebie Michale za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący W Trójcy Jedyny i wszyscy Święci." Po policzku spłynęła mi łza. Do czasu kiedy nie poznałem Mileny moja wiara była nijaka. Teraz pogłębiła się, zacząłem wierzyć w Boga. To jest znak, że moje życie zmieniło się kompletnie. Jestem uparty, to prawda, ale tak już mam. Tak zostałem wychowany. Na boisku jestem całkiem inny i w życiu prywatnym też. Odstawiłem na chwilę urządzenie i zdjąłem ten pieprzony gips! Właściwie to była taka szyna. Już nie mogłem z tym wytrzymać, strasznie mnie drażniło. Pomału dochodziła 4 nad ranem. Postanowiłem się jeszcze trochę przespać, bo później będę nie do życia. 
Wstałem dopiero po 12. Szybko założyłem spodenki i zbiegłem na dół. Mama coś przyrządzała w kuchni. Wbiegłem szybko do łazienki. Umyłem się i ogarnąłem. Mało co nie wybiłbym sobie zębów przed próg.
-Co robisz? - zapytałem matkę.
-Robię obiad, pustki masz tu trochę. Co tak długo spałeś?
-Zaniedbałem to trochę, wybacz! Idę się ubrać i jadę do Mileny, a długo spałem, bo nikt mnie nie budził - powiedziałem szybko i czapnąłem z talerzyka kawałek papryki. Wbiegłem z powrotem na górę. Otworzyłem drzwi szafy i wyjąłem niebieski T-shirt oraz czarne spodenki. Ubrałem się w mig. Drapnąłem portfel, telefon i byłem właściwie gotowy. Pojawiłem się drugi raz na dole.
-A witaj tato - uśmiechnąłem się, dzisiaj humor mi nawet dopisywał.
-Gdzie się szykujesz? - zapytał.
-Jadę do Mileny - oznajmiłem i wziąłem kluczyki od auta z specialnego haczyka.
-A nie zjesz obiadu? - udzieliła się mama.
-Nie dzięki, może potem. Tylko mi tu domu nie spalcie! - zaśmiałem się i wyszedłem. Szybko znalazłem się w samochodzie. Włączyłem radio i ruszyłem. Korki jak zwykle. Mogłem się tego spodziewać. Kiedy dojechałem było przed 13. Zaparkowałem na parkingu. Czułem, że zaraz znowu pogrożę się w smutkach, będę się martwił. Podrapałem  się po głowie i wysiadłem. Szybkim krokiem doszedłem do szpitala, a później do sali. Myślałem nawet o przeniesieniu Mileny gdzieś do prywatnej kliniki, ale to byłoby bez sensu. Wziąłem głęboki oddech i nacisnąłem klamkę. Ujrzałem lekarza, a obok niego pielęgniarkę.
-Dzień Dobry - odezwałem się i podszedłem bliżej. - Co z nią? - zapytałem.
-Wybudza się - uśmiechnął się lekarz.
-Wybudza się? - powtórzyłem z niedowierzaniem.
-Tak, proszę zachować spokój, to jest trochę inaczej jak ze śpiączką farmakologiczną. Tutaj potrzeba jej kilka godzin, choć też minut, to zależy, ale prawdopodobnie jeszcze dziś pan usłyszy jej głos. Zdjęliśmy jej jeszcze przed chwilą szwy z zabiegu. Gdyby coś to proszę przyjść po mnie jestem tam gdzie zawsze.
-Dobrze - cały czas się uśmiechałem. Chwilę potem zostałem sam z Mileną. Zauważyłem, że poruszyła ręką, ale to nic nie znaczyło. Zachowywałem spokój. - Słyszysz mnie? Kochanie? - mówiłem co chwila do niej. Zaczęła otwierać oczy, najpierw jedno później drugie, aż się wzdrygnąłem.
-M... Mich... Michał? - odezwała się! Jej głos... moim marzeniem od kilku dni było go właśnie usłyszeć na żywo.
-Tak to ja, nie mów nic jeżeli jest Ci ciężko ja to rozumiem.
-Gdzie jestem? - zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.
-W szpitalu, zapadłaś w śpiączkę, ale obudziłaś się. To jest najważniejsze! Nie wiesz jak tęskniłem.
-Wydaje mi się jakbym spała wieczność.
-Dla mnie tak było - uśmiechnąłem się promiennie. - Jak się czujesz?
-Swędzi mnie brzuch - szepnęła i chyba przymierzała się do wstania.
-Ej, ej! Ty masz leżeć - wstałem z krzesełka podszedłem do jej łóżka.
-Michał przestań, daj mi chociaż usiąść.
-No dobrze, ale pomału - chwyciłem za jej plecy i pozwoliłem usiąść. - Zdjęli Ci szwy - rzekłem.
-To dobrze, no chodź bliżej widzę jaki jesteś zmęczony i jak tęskniłeś za mną, na pewno nie mogłeś doczekać się jak się wybudzę - uśmiechnęła się i spojrzała na mnie.
-Mogę? - zbliżyłem się.
-Dlaczego pytasz? - zapytała, a ja delikatnie musnąłem jej usta. - Wstydzisz się? - zadała kolejne pytanie.
-Nie, ale wiem, że jesteś osłabiona - spojrzałem jej w oczy.
-To normalne, całuj - przymknęła oczy, a ja złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Połóż się, nie męcz się - poprawiłem jej włosy. Kiedy Milena już leżała, a ja wróciłem na swoje miejsce.
-Rodzicie przyjechali - powiedziałem.
-Zadzwoń do nich i powiedz o wszystkim.
-To poczekaj tu Rybko - puściłem jej oczko i szybko wyszedłem. 

Milena
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Dziwnie się czułam, ale to chyba normalne. W końcu dopiero się obudziłam. Wciąż byłam trochę przygnębiona. Starałam się o tym wszystkim zapomnieć, ale to nie było tak łatwo jak się wydaje. Jednak jak tylko wyzdrowieję, wszystko się ustatkuje będę chciała zostać matką.
Dwie godziny później zawitali moim teściowie. Mama musiała mnie wycałować, poprzytulać się, aż mogła usiąść. Czułam się już lepiej, bynajmniej nie było mi tak duszno i nie bolał brzuch. Kilka minut później przyjechała rodzinka Ignaczaków! Wszyscy się tak cieszyli, przytulali się jakby nie widzieli mnie z rok czasu! Niech tu się jeszcze Resovia zjedzie, to dopiero będzie... - pomyślałam.
No i tak było. Każdy się już chyba dowiedział. Trener Andrzej Kowal przyjechał do mnie wraz z Ogonowskim. Później zawodnicy. Kiedy się rozeszli byłam wykończona. Brakowało mi sił i mimo to, że spałam tyle powiedziałam Michałowi żeby jechał do domu, a ja zawitałam w Krainę Morfeusza.
Trzy dni później nie mogłam na nic narzekać, a do tego Michałowi zdjęto wczoraj gips. Słońce świeciło, a ja czułam się znakomicie! Nie próbowałam jeszcze wstawać, nie wiedziałam czy mogę. Przetarłam oczy i ujrzałam w drzwiach lekarza.
-Dzień Dobry pacjentko - powiedział.
-Witam Panie doktorze.
-Jak się Pani czuje? - zapytał.
-Dobrze - uśmiechnęłam się.
-Wyniki też są dobre, może Pani dziś iść do domu.
-Już tak szybko? - zdziwiłam się.
-Tak, nie mamy potrzeb tu Panią trzymać. Ta śpiączka, w której Pani była jest, że tak powiem łagodna i była w niej Pani krótko. Proszę tylko przychodzić na kontrole - uśmiechnął się.
-Dziękuję, a mam utrzymywać jakąś dietę? - zapytałam.
-Tak, proszę się zdrowo odżywiać i nie przemęczać się. 
-Dobrze, mogę w końcu wstać z tego łóżka? - zaśmiałam się.
-Ale proszę uważać, możliwe jest, że będą występować zawroty głowy, ale to normalne z czasem minie - powiedział jeszcze o wypisie i wyszedł. Odgarnęłam delikatnie kołdrę i usiadłam. Gołe nogi czuły już zimną nawierzchnię. Wzięłam głęboki wdech i lekko się odepchnęłam. Kiedy już stałam podpierając się trochę łóżkiem uśmiechnęłam się do siebie. Miałam na sobie dwu częściową piżamę, więc śmiało mogłam odkryć brzuch i spojrzeć jak wygląda blizna po operacji. Nie było, aż tak źle, ponieważ była z boku i nie było jej aż tak widać. Pomału ruszyłam do przodu. Nie pewnie się puściłam, ale do okna nie było daleko. Otworzyłam na oścież i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Pamiętam to. Dokładnie rok temu zgodziłam się "chodzić" z Michałem. Kto by wtedy pomyślał, że zostaniemy małżeństwem? No kto? Nikt!
-Cześć Kochanie - usłyszałam głos. Odwróciłam głowę i wyszczerzyłam zęby. Kubiak podszedł do mnie i pocałował w policzek. - Dziś jest dzień, wyjątkowy dla mnie - uśmiechnął się i wyciągnął zza siebie bukiet pięknych czerwonych róż oraz takiego samego koloru dość duże pudełko.
-Zgłupiałeś - powiedziałam.
-Wcale nie, otwórz - podał mi pudełko. Rzuciłam na niego wzrokiem, ale tylko na chwilę bo zaraz spojrzałam na to co jest w środku.
-Na prawdę zgłupiałeś - powiedziałam cicho.
-Podoba Ci się? - zapytał.
-Oczywiście, że tak. Możesz mi go założyć? - znajdował się tam delikatny srebrny łańcuszek z serduszkiem i dopiero w tedy gdy go wyjęłam ujrzałam z tyłu napisane moje imię.
-Ja nic nie mam dla Ciebie, chodź może ucieszy Cię to, że dziś zabierasz mnie do domu - odwróciłam się do niego, kiedy zapiął biżuterię na mojej szyi.
-Bardzo mnie to cieszy - pocałował w skroń i przytulił.
-Już rok męczarni z tobą - zaśmiałam się, Michał również. - Pomożesz mi się spakować?
-Pewnie - wypuścił mnie z objęć. Usiadłam na łóżko i mimo nalegania męża pozwoliłam, aby sam mnie spakował. Wyciągnął mi ubrania, a ja poszłam je założyć. Nie zajęło mi to długo, bowiem zaraz czekałam przed gabinetem, żeby wziąć wypis i iść do domku, gdzie czeka na mnie rodzina! Ponoć nawet moja matka przyjechała.
30 minut później wyjechaliśmy z parkingu.
-Jedź na Podpromie - powiedziałam  nagle.
-Po co? - zdziwił się.
-Z tego co wiem, jest trening. Proszę jedź.
-No dobrze.
Zrobił jak kazałam. Powoli doszłam do sali, Michał otworzył drzwi, a ja zrobiłam krok na przód. Nagle Piotrek krzyknął "Stop!" I wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Byli zaskoczeni, ale pozytywnie.
-Nasza Pani Fotograf! - zawołał Grzesiu Kosok. Z wszystkimi się przywitałam i kazałam nie patrzeć na mnie tylko wrócić do treningu. Nie chciałam, aby Michał był przy tym, więc poprosiłam na sekundkę  Andrzeja na bok.
-Czy jest to jeszcze aktualne, abym przedłużyła umowę? - zapytałam w prost.
-Jesteś gotowa wrócić do pracy?
-Jestem, od następnego tygodnia. To jak?
-Nie wiem co chłopaki by mi zrobili, jak bym nie przedłużył - uśmiechnął się szeroko. 
-Dziękuję, możemy iść podpisać? - zapytałam jeszcze, ponieważ bardzo mi na tym zależało.
-Tak.
Znalazłam się w małym pokoju i przedłużyłam umowę bycia fotografem Resovii na kolejny rok. Podziękowałam i wróciłam po Michała. Pożegnałam się z siatkarzami i wyszłam.

Kiedy weszłam do domu, czekała na mnie rodzina! I była mama, bardzo chciałam się z nią zobaczyć i przyjechała. Później też wpadł tata z rodzinką. Seba i Dominika cały czas przy mnie siedzieli, o wszystko wypytywali, stwierdzili, że bardzo się za mną stęsknili i już nie mogli się doczekać, kiedy będę w domu.
Dobrze mieć takie osoby koło siebie...



Dzieeń Dobry! :)
Oddaję w wasze ręce ten krótki epizod. :) Macie tą Milenę! Powróciła! Jak myślicie, wydarzy się coś jeszcze co namiesza znowu? Może wróci Rafał?
Życzę Wam miłego WEEKENDU! ;) Przed świętami powinien pojawić się jeszcze jeden rozdział :)
A zapomniałabym! Myślę, że nie jesteście zdziwieni nowym wyglądem. Zmieniłam, ponieważ stary miał zimne barwy :)
Jeżeli ktoś czyta mojego bloga i go komentuje, to podajcie też link do swoich jeżeli macie! Chętnie przeczytam oraz skomentuję. :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ to bardzo motywuje do dalszej pracy :)
Pozdrawiam i do następnego, Jullaa ;*

14 komentarzy:

  1. świetny rodział :) dobrze że w końcu się obudziła ;) czekam na nstępny ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. MegaŚnyy .*.* Milenkaa sięę w koncuu obudziła :D jak sie ciesze ciekawie co dalej:D do nastepnego :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. http://my-love-volleyball.blogspot.com/ Zapraszam na nowy rozdział ;)

    A jednak się obudziła! :D Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaaaa ... Aż sie popłakałam jak się obudziała :) DZIĘKUJE CI ZA TO <3 Rozdział zajebisty i myślę że już będzie OK chodź nie będę zszokowana jak cos się stanie bo to u Ciebie normalne że tak z nienacka coś okropnego i smutnego napiszesz :P hahahaha Pozdrawiam serdecznie ze Szczecina Dooma :) . PS. Czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałam jeszcze o jednym : wygląd bloga super, hiper , odlotowo zajebisty :D :* .Dooma :).

      Usuń
    2. Nie wiedziałam, że kogoś może to wzruszyć! :) nie ma za co! ;*
      Miło że ci się podoba wygląd bo mi też <3 Również pozdrawiam.

      Usuń
    3. Hahahhahaa ja jestem "głupia" i "walnięta" i czasami mi odwala to przy takich sytuacjach się poryczę jak się wczuje w opowiadanie hahaha :D Dooma :).

      Usuń
  5. Niech wkoncu igla powie dominice i sebastianowi ze milena to ich siostra

    OdpowiedzUsuń
  6. No! I to mi się podoba! :) wiesz jak umilic weekend ;) dziś Skra wygrała szybkie 3:0 z Politechniką i mimo tego, ze zmarzlam to jestem bardzo szczęśliwa :) do tego zaliczylam ćwiczenia z haisu to już w ogóle :)
    Do spełnienia ten świetny rozdział.... SIOSTRO rozpieszczasz mnie

    OdpowiedzUsuń