Wstałem o godzinie 9:22 trening był o 10. Więc musiałem się streszczać. Zrobiłem sobie grzanki szybko zjadłem i już po chwili pobiegłem się ubrać. Z tym nie było problemu narzuciłem na siebie spodnie koszulkę i byłem gotowy do wyjścia. Chwyciłem jeszcze torbę i laptop'a na trening i wybiegłem z domu. Laptop'a wziąłem dlatego, że nie chcę aby Milena się nudziła i postanowiłem zadzwonić do niej podczas treningu i żeby mogła rozmawiać z nami. A żebyśmy ją wszyscy widzieli to na Hali mamy zamontowany rzutnik, więc widać będzie ją dobrze, a z głośnością nie ma najmniejszego problemu, wystarczy podłączyć głośnik.
Gdy dotarłem na miejsce szybko się przebrałem i jako pierwszy wbiegłem na salę. Opowiedziałem mój plan trenerowi ten ucieszył się, bo sam chciałby porozmawiać z Milką dowiedzieć się jak się czuje. Ustawiłem urządzenie i podłączyłem wszystkie kabelki. Rzutnik również został ustawiony. Z Piotrkiem przynieśliśmy głośnik i również go podłączyliśmy. Wszystko zostało ustawione. Zadzwoniłem do żony najpierw na komórkę, mówiąc jej, że mam coś ważnego i chcę z nią porozmawiać. Szybko pojawiła się na słynnym Skype. Wybrałem połączenie nie czekałem długo, odebrała już po dosłownie sekundzie.
-Cześć Kochanie - powiedziałem i zauważyłem, że włączyła kamerkę.
-Hej, co się stało? - jej głos dziś brzmiał już dużo lepiej, nie była tak zachrypnięta. - Pro po, nie jesteś na treningu?
-Mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnąłem się do siebie i włączyłem sam kamerkę, perspektywa była tak ustawiona, że widziała mnie a z tyłu boisko i chłopaków.
-Oszalałeś - zaśmiała się.
-Nie będziesz się nudziła - puściłem jej oczko i pobiegłem do chłopaków. Aby moja żona mogła nas dobrze słyszeć Marcin Ogonowski chodził z mikrofonem gdy któryś z moich przyjaciół chciał coś zapytać, zażartować.
Śmiechu było co nie miara! Wszyscy świetnie się bawili i nawet trening był dość wolny.
Widać było, że poprawiłem Milenie humor. Kiedy skończyliśmy już podszedłem do urządzenia.
-Przebiorę się i jadę do ciebie - rzekłem.
-Czekam - uśmiechnęła się.
-Przywieść ci coś? - zapytałem jeszcze.
-Nie trzeba, mam wszystko - uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-No dobrze to będę za jakieś 30 minut muszę jeszcze wszystko stąd pozwijać - pomachałem do kamerki i się rozłączyłem. W pozbieraniu wszystkich urządzeń, które wcześniej podłączaliśmy pomógł mi Alek z Piotrkiem. Postanowili razem ze mną odwiedzić Milenę. Zgodziłem się, ale najpierw chciałem jeszcze podjechać w jedno miejsce. Kiedy wszystko było już sprzątnięte pobiegliśmy do szatni. W mig się przebraliśmy i tym poszliśmy do samochodu. Wyjąłem kluczyki z torby i nacisnąłem guziczek na małym pilocie otwierając go. Po chwili siedzieliśmy już wszyscy w moim samochodzie.
Milena.
Mój stan zdrowia może się trochę polepszył, ale gardło bolało nadal. Odłączona byłam od tych kroplówek, nie kroplówek. Wstałam z szpitalnego łóżka i prześcieliłam je. Podeszłam do okna i spojrzałam przez nie. Z mojego miejsca było widać plac zabaw. Troje małych dzieci ganiało się po nim. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. Obróciłam się diametralnie i zobaczyłam męża z pięknym bukietem czerwonych róż w dłoni. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego silne ramiona.
-Witaj Słonko - szepnął mi do ucha.
-Cześć Skarbie - oderwałam się od niego i wbiłam wzrok w kwiaty, które nadal trzymał w ręku.
-To dla ciebie - uśmiechnął się i wręczył mi czerwone róże.
-Nie musiałeś, ale dziękuję - cmoknęłam go w policzek. Odsunęłam się do niego i mimo iż nie miałam wazonu nalałam do dużego kubka wody i wstawiłam bukiet.
-Nie przyjechałem tu sam - rzekł.
-Tak? A kogo tu poniosło jeszcze? - zaśmiałam się. Siatkarz bez słowa otworzył szpitalne drzwi i wyjrzał przez nie, zauważyłam że kiwa ręką . Założyłam ręce na piersi i kogo zobaczyłam? Piotrka i Alka! Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. Przywitałam się z nimi i wskazałam aby usiedli na krzesełka, a ja zasiadłam na moim obecnym łóżku.
-I jak się czujesz? - zapytał Achrem. Jak ja kocham jak on mówi tak po Polsku taki akcentem trochę Białoruskim.
-Średnio, gardło boli, ale da się żyć! Zobaczycie za kilka dni zjawię się u was na treningu i znowu będę męczyła was aparatem! - powiedziałam.
-Haha! Zobaczymy kto kogo będzie męczył! - rzucił Pit.
-Zobaczymy, zobaczymy! - puściłam mu oczko.
-Spodziewaj się jeszcze tu innych gości, miał przyjść Igła yyy... - zająkał się kapitan Asseco. - To znaczy twój tata z Iwoną, trener i ktoś tam jeszcze. Kazali Cię poinformować.
-To znaczy, że zapowiada się ciekawy dzień - mruknęłam. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy, aż zjawili się kolejni. Sala na której leżałam była zapełniona siatkarzami i ich żonami, dziewczynami, a nawet sztabem szkoleniowym. Iwona nawiozła mi znowu jedzenia i tego typu rzeczy. Kazałam jej to wszystko zabrać, ponieważ i tak może za jakieś dwa dni wyjdę i te produkty żywnościowe oraz inne są mi zbędne. Niektórzy z przybyłych gości musieli stać, bo krzesełek brak. Wszyscy życzyli mi szybkiego powrotu do zdrowia. Dość długo rozmawialiśmy, aż lekarz musiał wyprosić całe towarzystwo, ponieważ przyszedł na tak zwany obchód.
Dwa dni później, jak codziennie odwiedził mnie Michał. Nagle wszedł lekarz z kartą w ręku. Rzuciłam na niego wzrokiem.
-Dzień Dobry Pani Mileno - uśmiechnął się od progu i podszedł do mnie.
-Witam - odwzajemniłam uśmiech nie odrywając od niego wzroku.
-Mam dla Pani, Państwa dobre wiadomości... - powiedział a ja nic z tego nie rozumiałam. - Mianowicie, choroba ustępuje. Tak jak Pani tłumaczyłem, te gruczoły w przełyku zginęły. To znaczy, organizm przyjął wszystkie podane lekarstwa i mogę stwierdzić, że jest Pani na "końcowym etapie" mononukleozy. Dlaczego tak szybko? Miała Pani szczęście, że szybko poszła pani do lekarza, zbadała się, bo gruczoły mogły się z dnia na dzień powiększać. Przyjęta zostałaś tu z dość małymi, więc szybko wyleczyliśmy twoje gardło. Ból gardła może jeszcze występować od czasu do czasu, ale będzie to na pewno mniejszy ból, oraz co chyba dobre dla pana - spojrzał na Kubiaka. - Jest to już nie zaraźliwe.
-Pocieszył mnie doktor, bardzo się cieszę - rzekłam.
-Chciałbym jeszcze zapytać, jak się Pani czuje?
-Dobrze, nie narzekam - oznajmiłam.
-Proszę pomóc żonie się spakować. Mileno, zapraszam Cię zaraz do mojego gabinetu po wypis. Dostaniesz jeszcze tabletki na odporność i ból gardła. Resztę powiem ci w gabinecie - uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
-Słyszałeś? - powiedziałam z niedowierzaniem.
-Słyszałem, słyszałem. Nie wiesz jak się cieszę - przytulił mnie mocno do siebie. - Wiedziałem, że szybko stąd wyjdziesz - pocałował mnie w policzek.
Wstałam szybko z łóżka, wyjęłam z torby nie noszone ubrania. Chwyciłam jeszcze szczotkę do włosów i ruszyłam do szpitalnej toalety. Szybko założyłam dżinsowe niebieskie spodnie i czarną bluzkę z długim rękawem. Nałożyłam na palec serdeczny lewej ręki pierścionek zaręczynowy, a na prawą rękę i również na palec serdeczny, obrączkę. Ponieważ wcześniej napuchły mi strasznie palce i zdjęłam je.
Rozczesałam włosy i gdy już wyszłam z łazienki, ujrzałam Miśka pakującego moje ostatnie rzeczy. Powiedziałam mu tylko, że zaraz wrócę, bo idę do gabinetu.
Przeszłam korytarz do końca i zapukałam w drzwi. Moim zdaniem ten wypis było o tej godzinie troszeczkę dziwny, bo praktycznie są one zawsze w południe albo z rana.
Usłyszałam "proszę" i weszłam do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
Tak jak mówił, dostałam tabletki na odporność oraz ból gardła. Powiedział mi jeszcze przez ile je brać i tym podobne. Dostałam wypis i zadowolona wróciłam do męża, który już na mnie czekał. Odebrałam od niego tylko pokrowiec i moją torebkę. Posłałam jeszcze łóżko i zaraz siedzieliśmy już w Miśkowym samochodzie.
-To teraz mogę? - zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie. Złączył nasze usta w namiętny pocałunek.
-Widać, że się stęskniłeś za tym - szepnęłam kładąc dłoń na jego policzku.
-Bardzo - powiedział i wpił się jeszcze bardziej.
Do nikogo nie dzwoniłam, nie pisałam, że wyszłam. Jechaliśmy przez Rzeszów, patrzyłam cały czas na siatkarza, był bardzo skupiony na jeździe. Właśnie z odbiorników radia popłynęła moja ulubiona piosenka. Pod głosiłam kilka kresek i oparłam się o podłokietnik i patrzyłam przed siebie. Kilka minut później staliśmy już przed podwórkiem. Wyskoczyłam z auta i nacisnęłam przycisk otwierający bramę. Weszłam przez furtkę i spojrzałam na dom. Nie było mnie tu zaledwie 4 dni... a tak się stęskniłam za tym miejscem.
Zauważyłam, że samochód stoi już na swoim miejscu więc nacisnęłam ponownie guzik zamykający. Drapnęłam klucze od domu. Otworzyłam główne drzwi i podbiegłam jeszcze raz po torby. Przyjmujący i tak mi ich nie dał bo stwierdził, że zaniesie sam. Westchnęłam głęboko i wzięłam tylko moją torebkę z tylnego siedzenia.
Rozpakowałam się i zasiadłam się przed tv. Nie miałam co robić. Godzina 18, a ja już jestem śpiąca. Zaraz przyszedł do mnie Kubiak który przytulił się do mnie kładąc głowę na moim brzuchu. Gładziłam dłonią jego włosy zarazem przełączając kanały. Nic ciekawego, kompletnie nic. Wyłączyłam telewizor i spojrzałam na Michała. Uniósł lekko głowę a ja "przerzuciłam" go na plecy. Usiadłam delikatnie na nim okrakiem i pocałowałam. Każdy nasz gest stawał się coraz bardziej namiętniejszy. Maż złapał mnie za plecy i wstał niosąc do sypialni...
Następnego dnia pojechałam na trening naszych Resoviaków. Kiedy mnie zobaczyli byli bardzo zaskoczeni. Niestety nie mogłam oglądać ich wysiłków, obijania się co mnie zawsze śmieszyło, bo Marcin Ogonowski poprosił mnie abym poszła zrobić zdjęcia replik koszulek zawodników na stronę do kupienia. Manekiny z koszulkami były już poustawiane w pokoju, gdzie było czarne tło i stał już aparat. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo nie musiałam robić tego ja, tylko ktoś już wykonał tą pracę za mnie. Włączyłam urządzenie i zaczęłam pstrykać zdjęcia. Koszulek było tylko 9. Więc szybko skończyłam, zabrałam ze sobą aparat i wchodząc na salę przekazałam Marcinowi. Usiadłam obok Julki obserwując chłopaków. Nie mieliśmy dużo do gadania, bo przecież wczoraj rozmawiałyśmy chyba o wszystkim. Po skończonym treningu pojechaliśmy wspólnie z Miśkiem zrobić zakupy. To co zobaczyłam, a właściwie kogo w sklepie, mnie trochę przeraziło...
Witam! :>
Zapowiada się dłuuugi weekend!
Przepraszam, że epizod dopiero teraz, ale nie miałam czasu.
Oglądaliście wczoraj na PS News "Polska 2014" ? :) Jeżeli nie to zapraszam w każdy czwartek o godzinie 20:30!
"PZPS chce nakazać gry w reprezentacji. Jeśli zawodnik odmówi może stracić licencję na grę w klubie." DLA MNIE JEST TO CHORE! A co wy sądzicie na ten temat?
Krzysiu, w opowiadaniu nasz tatuś Mileny ;) Doznał kolejnej kontuzji! Zawodnik jest już po zabiegu nogi i prawdopodobnie zagra przeciwko Politechnice.
Zapraszam do komentowania, ponieważ to motywuje! C:
Pozdrawiam i do następnego, Jullaa ;*
Mistrzowski Grzesiu dla Was :)
No witam nową panią! :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam już twojego bloga, przeczytałam rozdział i zachęciłaś mnie do dalszego czytania! Prosze o informowanie o nowych epizodach ;)
Świetny rozdział:) cieszę się, ze Milena wyszła ze szpitala i choroba ustapila. Kubiak wpadł na ekstra pomysł z tym Skype:) to wspaniale mieć takich przyjaciół. Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za zdjęcie Grzesia na koncu
OdpowiedzUsuń:) Miło, że podoba Ci się to co piszę ;D
UsuńA proszę za Grzesia! ;)
Również pozdrawiam :*
Chciala bym byc na miejscu tej mileny
OdpowiedzUsuńOj uwierz, że ja też :)
UsuńAle POMARZYĆ zawsze można! :D
uuu robi się ciekawiee :P super rozdział :D czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńNo, no robi! :)
UsuńMiło, że Ci się podoba ;>
Do następnego ;*
Misiek i jego genialne pomysły świetny rozdział... super że Mila wyzdrowiała i jest już dobrze... czekam na następny pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHahaha genialne pomysły :)
UsuńRównież pozdrawiam ;*
Uwielbiam twoj blog bo jestem milena a mila z kubim to juz bajka :* pozdrawiam i czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńOoo jak miło! :) Cieszę się, że go uwielbiasz :D
UsuńRównież pozdrawiam! :*
Robi się coraz ciekawiej :) Dobrze, że Mila szybko wyzdrowiała :)
OdpowiedzUsuńCiekawiej, tylko na czyj koszt to się dobrze zakończy? :)
UsuńMila ma twardy organizm to szybko wyzdrowiała, ten nasz Kubiaczek ją na nogi postawił, hahahaha ;)
ciekawe zakończenie! czekam na więcej! <3
OdpowiedzUsuń;) Oj, a ja czekam na waszą reakcję ! :D I chyba pokuszę się o dodanie epizodu szybciej ;D
UsuńŚwietny rozdział dobrze że z Mileną jest juz wszystko dobrze ciekawe kogo Milena mogła tam zobaczyć czekam z niecierpliwością na kolejny :*
OdpowiedzUsuń:) To bądź czujna, bo w tym tygodniu może się jeszcze pojawić :D
UsuńCzesc bloggerko !!!
OdpowiedzUsuńtego bloga poleciła mi koleżanka :)
Nadrobilam wszystkie epizody i bardzo mi się on podoba :D
Swietnieee piszesz ;))
Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy, co Mila zobaczyła ???
No cóż wystarczy tylko czekać c:
Dodawaj szybko rozdział, pozdrawiam :*
Aaa witaj ANONIMKU! :D
UsuńA dziękuję, dziękuję :)
No bądź czujna! :D
Również pozdrawiam ;*
Zapraszam na nowy rozdział ;D my-love-volleyball.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozrawiam ;*