środa, 23 października 2013

Rozdział 22

Zatrzymał się na chwilę i założył mi jakiś materiał na oczy, abym nie mogła nic widzieć. Po chwili ruszył i kilka metrów dalej ponownie zgasił silnik. Wyszedł pierwszy z samochodu i zaraz otworzył mi drzwi oraz złapał za rękę, prowadził delikatnie. Nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy. Kilka kroków dalej ustaliśmy w miejscu. Misiek ustał za mną objął w pasie i kazał odsłonić oczy. Wykonałam tą czynność i co ujrzałam? Piękny, nowoczesny dom. O takim kiedyś marzyłam.
-To nasz dom kochanie - pocałował lekko w policzek. Po raz kolejny mnie zaskoczył, nie mogłam w to uwierzyć. - Co prawda w środku trzeba tylko powstawiać meble i udekorować jak sobie będziesz chciała. W tym może nam pomóc ta kobieta z którą mnie widziałaś, moja koleżanka zajmująca się architekturą i tego typu sprawami.
-To dlatego tak często wychodziłeś - zaśmiałam się.
-Właśnie dlatego - oznajmił. Rozejrzałam się w okół, osiedle na którym budowali się jeszcze inni ludzie.
-Jest pięknie - przytuliłam się do niego.
-Wiosną zaczniemy ogród - pocałował mnie. Długo rozmawialiśmy, w końcu weszliśmy do środka. Na razie pomalowane były tylko ściany. Na dole duży salon, za ścianą będzie duży salon. Łazienka też na dole. Natomiast już wyżej nasza sypialnia, dwa pokoje gościnne. Pokój, w którym będą różne papiery i tego typu sprawy.

Czas mijał nie ubłaganie, aż w końcu nadeszła upragniona wiosna. Wcześniej zaprojektowaliśmy sobie nasz wymarzony dom. Wszystkie meble ustawione, można było powiedzieć, że dom w środku skończony. Kupiliśmy różnych sadzonek i z pomocą naszych przyjaciół skończyliśmy 3 dni później. Wystarczyło się tylko wprowadzić, to zajęło nam 1 dzień. Przewożenie ubrań, książek i tak dalej...
30 marca mieszkaliśmy już spokojnie w nowy domu.
Pewnego razu kiedy  leżeliśmy wieczorem w naszym łóżku Misiek zaczął pewien temat...
-Kochanie, a co powiesz na ślub? - podparł ręką głowę i spojrzał na mnie.
-Hmm, nie wiem - zamyśliłam się.
-Najlepiej byłby jeszcze przed zakończeniem PlusLigi.
-Przecież dopiero się zaczęła - zaśmiałam się.
-Poczekaj chwilę -  cmoknął mnie w policzek i wyszedł z pokoju. Po chwil wrócił z kalendarzem w ręku. Powrócił do tej samej pozycji i przekręcił kartkę. - Co powiesz na 18 maja?
-To byśmy musieli załatwiać już wszystkie formalności - oznajmiłam.
-No to sala, zaproszenia... - zaczął wymieniać.
-Zaproszenia, najlepiej powysyłać już.
-A właśnie! Wczoraj dzwoniłem do rodziców i powiedziałem o wszystkim - uśmiechnął się.
-I jak zareagowali? - spytałam unosząc lekko brew do góry.
-Ucieszyli się.
-Hmm, to jak? Idź po laptop'a zamówimy zaproszenia - poklepałam go po ramieniu.
Długo rozmawialiśmy, wspólnie wybraliśmy zaproszenia, który niedługo zaczniemy wysłać do rodziny. Następnego dnia, po treningu Michała pojechaliśmy obejrzeć salę poleconą przez naszych przyjaciół. Kiedy się dowiedzieli również byli zachwyceni. Kiedy byliśmy w drodze postanowiłam zadzwonić do mamy. Wybrałam numer i wahając się wybrałam połączenia. Chwila czasu upłynęła zanim odebrała.
-No proszę! Kto tu dzwoni - wydać, że poprawiłam jej humor.
-Cześć mamusiu - powiedziałam słodko.
-Witaj córko, na wstępie pytanie, co cię skusiło, aby zadzwonić? - zaśmiała się do słuchawki.
-Może najpierw zapytam, jak się czujesz? Co u ciebie? - porozmawiałyśmy chwilę i przeszłam do rzeczy. - Pamiętasz, jak przyjechałam do ciebie z Michałem?
-Tak, o co chodzi? - zdziwiła się.
-Chciałabym cię zaprosić na nasz ślub - uśmiechnęłam się do siebie.
-Na prawdę?
-Tak, wyślę ci niedługo zaproszenie. Myślę, że mieszkasz pod tym samym adresem.
-Mieszkam, bardzo się ciesze córciu z twojego szczęścia - wytłumaczyłam mamie jeszcze kilka spraw i zakończyłam połączenia. 
Podrapałam się po głowie i spojrzałam przez okno. Przejeżdżaliśmy właśnie przez światła. Sala na której miała odbyć się nasza uroczystość była kawałek przed miastem. Właściwie to niedaleko od naszego nowego domu. Sprawy tak szybko się potoczyły, że mieliśmy już zamówioną salę, termin pasował czyli tak jak wcześniej uzgodniliśmy 18 maja. Dziś 3 kwietnia. Oj szybko ten czas płynie! Na prawdę! Poprosiłam Julkę o świadczenie mi, a Misiek wybrał sobie Piotrka Nowakowskiego. Obydwoje się zgodzili. Zaproszenia już wysłane. Wesele będzie huczne! Liczone jest na 156 osób. Uzbierało się trochę z mojej rodziny, choć większość z rodziny siatkarza. Następnego dnia pojechałam z Iwoną i Julką na przymiarkę sukni ślubnej. Wybrałam ją już razem z nimi wcześniej. Kiedy wyszłam już ubrana w tą piękną suknię dziewczyny oniemiały.
-Wyglądasz prześlicznie, ten Michał to masz szczęście! - powiedziała Ignaczak.
-Ma pani bardzo piękną figurę i wygląda pani na prawdę rewelacyjnie - potwierdziła kobieta pracująca w salonie.
Wpłaciłam zaliczkę i później razem z kobietkami wybrałyśmy się na kawę i jakieś ciacho. Obiecały, że moim panieńskim same się zajmą. Mam się niczym nie przejmować. Później pojechałyśmy jeszcze umówić mnie do fryzjera i kosmetyczki. Dobra! Wszystko załatwione! Za mną bynajmniej... Musiałam jeszcze jechać z Michałem kupić dla niego garnitur. Zabiegani byliśmy obydwoje, ale w końcu się to ustatkowało i wystarczyło czekać tylko na ten dzień. 
Śniegu już nie było, powoli puszczały pączki kwiatów. Tak jak zawsze jeździłam czasami z Michałem na treningi, no a czasami musiałam iść. Teraz mamy trochę dalej do Hali Podpromie dlatego trzeba szybciej wyjeżdżać.

Kilka dni później zostałam sama w domu. Z nudów zaczęłam sprzątać, choć praktycznie nie było co. Włączyłam muzykę i w jej rytmach umyłam okna. Gdy skończyłam poodkurzałam w całym domu, następnie poprzecierałam szafeczki i inne rzeczy. Rzuciłam wzrokiem na zegarek: 11:46. Nie miałam pomysłu na obiad, więc postawiłam na spaghetti. Ugotowałam makaron i czekałam aż sos będzie dobry, oczywiście wkroiłam do niego warzywa takie jak na przykład paprykę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, odłożyłam nóż i pobiegłam otworzyć.
-Dzień Dobry - w progu stała kobieta na oko po 30.
-Witam - powiedziałam nie pewnie.
-Pewnie się Pani zastanawia kim jestem, bo nie miałyśmy okazji się jeszcze poznać. Jestem Agnieszka Nowak i jak widać jestem pani sąsiadką, mieszkam tam - wskazała dom kilka metrów dalej.
-Miło mi bardzo, jestem Milena. Może nie będziemy tak rozmawiać? Wejdzie pani? - zaproponowałam.
-Z miłą chęcią, ale tylko na sekundkę - uśmiechnęłam się i wpuściłam rudowłosą kobietę do środka. Rozejrzała się dookoła i przeszliśmy dalej. - Proszę usiąść, zrobię herbatę - wskazałam na miejsce przy stoliku.
-Ładny dom - powiedziała jeszcze raz mierząc cały wzrokiem. Ściszyłam trochę muzykę i po chwili zaparzyłam ciepły napój.
-Dziękuję, niedawno wprowadziłam się z narzeczonym - puściłam jej oczko i postawiłam szklankę na stół, zasiadłam na przeciwko Pani Agnieszki.
 Poznałam dokładnie moją sąsiadkę, bardzo miła kobieta. Kiedy wychodziła wrócił Michał. Zjedliśmy wspólnie obiad, a później wspólnie zaczęliśmy oglądać. Żadnego ciekawego filmu o tej porze nie było, więc zaczęliśmy oglądać powtórkę meczu Asseco z BBTS.
-Za mój każdy zdobyty punkt dajesz mi buziaka - rzucił.
-Haha! O nie, nie, nie - zaśmiałam się.
-Nie? - uniósł brwi do góry.
-Nie! - powiedziałam pewnie.
-Dobra - rzucił się na mnie i zaczął gilgotać. - Nadal nie?
-Już, już. Prze... stań! - próbowałam się jakoś wyswobodzić z jego silnych ramion. Nareszcie przestał wbijać swoje palce w moje żebra. Odetchnęłam z wielką ulgą.  Po chwili komentator krzyknął "Świetny atak Michała Kubiaka!"
-A więc buzi - zrobił dzióbek i zbliżył się do mnie.
-Niech ci będzie - przewróciłam oczami i pocałowałam go. - Ale to jeden, jedyny raz! - zaśmiałam się.
Powygłupialiśmy się jeszcze trochę i później ja poszłam wziąć kąpiel. Oczywiście spokoju nie miałam dobrze, że zamknęłam drzwi i Michał nie mógł wejść, prosił abym to zrobiła, ale szybko go spławiłam.

10 maja moja świadkowa wraz z przyjaciółkami urządziły mi wieczór panieński. Zabawa była świetna! W końcu to ostatni dzień wolności! Oddzielnie tego dnia, Michał z kolegami z klubu i nie tylko. Zanim się obejrzałam nadeszła ta upragniona sobota...


Witam! :)
No i się porobiło! :D Mamy weselicho.. co dalej? Hmm !? :)
"Najprawdopodobniej Stephane Antiga nowy trenerem reprezentacji Polski w siatkówce mężczyzny" SZOK, TOTALNY SZOK! Antiga?! Mam do niego pełen szacunek, ale nie widzę go w roli trenera Naszej reprezentacji... PZPS' owi chyba się w głowie troszeczkę poprzewracało...
Ja bym chciała, aby AA został <3 ;c
Wczoraj Jastrzębianie przegrali z Ankarą 1:3 :/ Szkoda... 
Lube Banca wygrała z Zenitem Kazań 3:0 ! Bartek zdobył 17 punktów ;)
Widać, że jest w formie... Co do Bartosza... to ta reklama mnie rozwaliła!!! :D ---> (Reklama, KLIK! :D )
No to co? :) Za 10 komentarzy daję nowy epizod! :>
Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, to Anonimy teraz już też mogą komentować mojego bloga! Przepraszam, że wcześniej tego nie było, ale szczerze to dopiero zobaczyłam...
Do następnego, buziaki Jullaa :*


20 komentarzy:

  1. Do szczesici brakuje malych kubiaczontek

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny byle nikt nie zniszczył im najważniejszedo dnia w życiu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny rozdział mam nadzieje że nic ani nikt nie zakłuci im tego dnia pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. i będzie weselicho już nie mogę się doczekać ... a dalej będą sobie żyli w nowym domu z małymi Kubiaczykami :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cud, miód i śmietana!
    Mam nadzieję, że wszystko się uda i niedługo na świecie pojawią się małe Kubiątka! ; d
    Co do rekalmy, to przez co najmniej pół godziny tarzałam się na ziemi, nie mogąc pochamować śmiechu ;)
    Czekam na następny, pisz szybko. ;)
    Pozdrawiam, kissunie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Pierwszy raz cie widze u mnie ;D
      Noo ja tak samo! :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Dokładne cud miód i orzeszki tylko brakuje małych Kubiaczków i będzie genialnie ... do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. `ohoh ale sie porobiłoo :DD bedziee weselichoo :D jeejee :D super czekam na nastepnyy :PP

    OdpowiedzUsuń
  8. super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :)
      Nastepny moze dzis, nie wiem czy sie wyrobie ;D

      Usuń