-Wyglądasz prześlicznie - szepnął mi do ucha przyjmujący i lekko pocałował w policzek.
-Dziękuję - spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
-Chodźcie limuzyna już jest - rzucił świadek mojego przyszłego męża.
Chwyciłam Kubiaka za rękę i ruszyłam do pojazdu.
Kiedy stałam już na tym długim czerwonym dywanie, obok mnie trzymający pod rękę mój tatuś. Rozejrzałam się w około i ogarnął mnie jeszcze większy stres, jednak nie pokazywałam tego po sobie. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam już dwójkę przyjaciół i mężczyznę za którego za kilka minut wyjdę za mąż. Pytania oczywiście też mi się nasunęły, typu jak: Kobieto co ty robisz? Czy ty na pewno chcesz to zrobić? Chcę! Libero spojrzał na mnie i ruszył powolnym krokiem. Gdzieś w ławce ujrzałam mamę, puściłam jej oczko i znów spojrzałam przed siebie. Ojciec "oddał" mnie Michałowi. Uśmiechnęłam się do niego i wsłuchałam się w słowa Księdza.
Nadeszła ta chwila, upragniona chwila.
-Ja Michał biorę Ciebie Mileno za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - wypowiedział tą przysięgę i lekko nasunął mi pierścionek na palec, całując go. Przyszedł czas na mnie. Również wypowiedziałam te same słowa i również nałożyłam obrączkę na jego palec.
-Możesz pocałować Pannę Młodą - szepnął Ksiądz. Misiek delikatnie złączył nasze usta.
Po Mszy Świętej ruszyliśmy do sali. Kibice bardzo nas zaskoczyli, zrobili tak zwane bramy. Po chwili siedziałam już w limuzynie. Michał chwycił moją dłoń i kiedy rzuciłam na niego wzrokiem uśmiechnął się.
-Od dziś Pani Kubiak - wymówił. Zaśmiałam się cicho. Już po wszystkim, zostałam żoną słynnego Dzika. To chyba najpiękniejszy i najlepszy dzień w moim życiu. Po kilku minutach pojazd ustał. Siatkarz wyszedł z niego i zanim się obejrzałam otworzył drzwi i podał rękę. Złapałam ją pewnie i ujrzałam światło dzienne na około zgromadziło się już pełno gości. Podeszliśmy do wejścia, gdzie czekały już na nas dwie kobiety z chlebem oraz solą. Jak tradycja nakazuje urwaliśmy po kawałeczku i lekko umoczyliśmy w soli. Po chwili pożywienie było już w naszych ustach. Michał wziął mnie na ręce i przekroczył próg drzwi. Zespół powitał nas i gości gorąco. Na środku znajdował się mały stolik, a na tym stoliczku małe literatki z szampanem ułożone w kształcie serca, każdy wziął po jednym. Ustali na około nas, a my na środku. Wzięłam do ręki dwie szklanki złączone wstążką. Poddałam jedną Miśkowi i już po chwili wypiliśmy do dna. Kierując się również tradycją szklanki trzeba rzucić za siebie.
-Na trzy! - uśmiechnęłam się do siatkarza.
-Raz, dwa, trzy! - odliczył a ja wypuściłam z ręki naczynie. Potłukły się obie.
-A teraz gorzko, gorzko, gorzko! - powiedział do mikrofonu prowadzący wesele.
Przyjmując wpił się w moje usta, jakby robił to pierwszy raz.
-I jeszcze jeden i jeszcze raz! Sto lat, sto lat niech żyją nam! Sto lat, sto lat! Sto lat niech żyją nam! - kolejny namiętny gest. Oderwaliśmy się od siebie, wszyscy zajęli miejsca, kucharki sprzątnęły stolik ze środka sali, a ja już po chwili byłam w objęciach męża i rozpoczął się pierwszy taniec. Nic, ani nikt nie mógł chyba zepsuć nam tego dnia.
Zabawa z biegiem czasu coraz bardziej się rozkręcała, aż w końcu trafiłam w ramiona Bartka Kurka, który przybył aż z Włoch na te uroczystość. Zresztą połowa siatkarzy przyjechała zza granicy, tak jak Michał Winiarski z żoną i synem, Zbyszek bez Asi, chociaż też była zaproszona. Łukasz Żygadło z żoną Agnieszką i wielu innych. Miałam okazję chyba zatańczyć z każdym. Niektórych siatkarzy dopiero poznałam. Usiadłam do stolika, z mojej prawej strony siedziała Julka, z lewej mój mąż a po jego lewej jego świadek.
-Gorzka wódka, gorzka wódka! Trzeba ją osłodzić. Młody młodą pocałuje nie będzie nic szkodzić! - cała sala śpiewała, a my znowu się pocałowaliśmy. - Nie pijemy wódki, nie pijemy wódki! Pocałunek był za krótki! - zaśmiałam się w głos i znowu złączyłam nasze usta.
Nadszedł czas na oczepiny, oczywiście pozabierali mi buty, bransoletkę i inne rzeczy, Michał też był cały "ogołocony". Później dochodziliśmy kto komu co zabrał, nagrody jak zawsze czyli pół litra! Kiedy mieliśmy już swoje atrybuty nadszedł czas na podziękowanie dla rodziców.
Chyba w tej chwili każdemu przypominają się złe i dobre chwile. I chyba każdemu rodzicowi oraz nam potomkom kręci się łezka. Sam tata, jest takim żartownisiem, czasami poważnym człowiekiem, ale można było u niego dostrzec łzy, które ukrywał. Było to może i dla niego trudne, bo czy on by pomyślał, że jego córka ożeni się z jego kolegą? Czy w ogóle by pomyślał, że kiedyś spotka jeszcze swoją córkę? Spotkał, kocha ją i to chyba się liczy. Po tylu latach zobaczył Krystynę, matkę Mileny. Byli przyjaciółmi. Kiedyś popełnili ten błąd, byli młodzi, ale tak jeśli patrząc na sytuację z innej perspektywy to nie żałują. Każdy poszedł w swoją stronę, Krzysiek jest szczęśliwi ma żonę, dwójkę dzieci no i Milenę. Krystyna też niczego sobie, poznała mężczyznę, z którym też jest szczęśliwa, niestety na ślub swojej córki przyjechała bez niego.
Podziękowanie również zalicza się do podziękowania wujkom, ciocią, babcią, dziadkom. Tak jak wspomniałam, każdemu w tej chwili przypomina się wszystko.
Chwila płaczu minęła, czas na krojenie tortu. A następnie już ta część którą lubią osoby nie zamężne.
Zasłonięto mi oczy, kobiety które nie mają jak na razie męża otoczyły mnie w kółku. Muzyka zaczęła grać, a ja w jej takcie lekko się poruszałam. Nagle STOP! No i teraz weź bądź mądry, złap tu którąś, jak wszystkie pouciekały. Koło mnie przechodził akurat Andrzej Kowal i nieświadoma niczego objęłam go. Ściągnęłam przepaskę na oczy i wybuchnęłam śmiechem. Od początku, tym razem poszło lepiej, w moje sidła wpadła dziewczyna Bartka Kurka, Natalia. No to teraz Bartek będzie się bił o krawat Michała! - pomyślałam. Założyłam Natalii delikatnie mój welon i obserwowałam chłopaków.
No i tak się stało! Szczęście Bartka! Złapał ten czarny krawat. Założył sobie na szyje i już po chwili stał koło swojej dziewczyny. Pocałowali się i powróciliśmy do zabawy. Trwała ona tak do białego rana. Dopiero chyba o 4 nad ranem poszliśmy wszyscy do Hotelu.
Za pomocą mojego męża zdjęłam białą suknię. Przetarłam delikatnie oczy i mocno się w niego wtuliłam. Byłam w samej bieliźnie. Wiedziałam, że szybko nie zasnę. Kubiak otworzył oczy sprawdzając czy nie śpię.
-Nie możesz spać - oświadczył.
-I szybko nie zasnę - zaznaczyłam. Siatkarz lekko odchylił ramiączko od mojego biustonosza. Wiedziałam co chce robić - Ci co mają pokoje, za ścianą lub naprzeciwko, zabiją nas. Wiesz o tym? - zaśmiałam się.
-Trudno, to nasze dni - pokręciłam głową i po raz enty już chyba w dzisiejszym dniu złączyłam nasze usta w pocałunek...
Doczekaliście się! :D
Jest rozdział, a w nim wesele! :)
Właśnie trwa mecz, Asseco Resovia Rzeszów : Jastrzębski Węgiel ! Obecnie jest 1:0 dla Jastrzębian :)
Ja nie mam faworyta, bo grają dwa moje ulubione kluby! :D
A więc potwierdzone zostało to, że Stephane Antiga nowym trenerem reprezentacji Polski w siatkówce mężczyzn!
Życzę mu i jakże naszym Orzełkom, drogi na podium MŚ! I NIE TYLKO! <3
PRZEKROCZYLIŚMY LICZBĘ 10 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!!! DZIĘKUJĘ, JEDNO WIELKIE DZIĘKUJĘ! JESTEŚCIE NIESAMOWICI <3
Za 10 komentarzy oddam w Wasze ręce kolejny epizod! ;)
Do następnego! Pozdrawiam Jullaa ;*
Z całego serca dziękujemy ci ANDREA!
Za te piękne 3 lata <3
boże! W końcu znalazłam Twój blog! Miałam dzis parę rozdziałów do nadrobienia i już jestem na bieżąco.:) Jakie piękne wesele...:) Powiem szczerze, że niektóre opisy zwyczajów ja znam inne:)) z jakiego regionu opisałaś? Ja jestem z łódzkiego i u nas tylko buty się zabiera a do do łapania to welon i muchę/krawat się łapie... nikt nie ucieka przed Panną Młodą:))
OdpowiedzUsuńJa kibicuje i Jastrzębskiemu i Resovii, choć moje serce jest żółto-czarne i tak zostanie.
co do zwolnienia AA, to myślałam, ze to są żarty, że Antiga Go zastąpi. Były łzy, a dziś jest uśmiech. Życzę Siatkarzom sukcesów:))
zapraszam do siebie:)
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
:)
UsuńTak, pisałam tak jak jest u nas! :) jestem z warmińsko-mazurskiego ;) kiedyś Podkarpacie, ale sie przeprowadziłam aż na Warmię ;)
Noo! Ja też myślałam, że żarty!
Chętnie odwiedzę twojego bloga ;)
Zapraszam na nowy rozdział :> my-love-volleyball.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
:)
UsuńŚwietny ten blog! Fajnie piszesz, dobrze się czyta i cieszę się że tutaj trafiłam ;-)) A jak pięknie opisałaś wesele! <33 Czekam na nexty z niecierpliwością! ^^
OdpowiedzUsuńPzdr :3
+ Zapraszam do mnie ; http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/ - jak możesz, to skomentuj. Thx :**
:) Miło mi! Wesele opisałam tak jak jest u nas, taką mamy tradycję troszeczkę Was w nią wkręciłam :>
UsuńJasne! Zajrzę do ciebie i jak będę miała tylko chwilę czasu to skomentuję! :3 Również pozdrawiam :*
O suuuper .! :DD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się spodobał :)
UsuńŚwietny rozdział pozdrawiam do następnego :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńDo następnego! ;*
Ooo i jest weselicho super ciesze się czekam z niecierpliwością na kolejny pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmoze jutro nastepny? :))
Rowniez pozdrawiam ;*