Rano obudziłam się z wielkim kacem, oznaczało to tylko jedno- wczoraj za dużo wypiłam. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki, zrobiło mi się nie dobrze. Ukucnęłam nad muszą klozetową i zwymiotowałam. Poprawiłam opadającą grzywkę i już chciałam wstać lecz niestety powtórzyło się. Usłyszałam jak Michał wchodzi do łazienki.
-Wszystko ok,.?- zapytał z troską w głosie i podszedł do mnie.
-Nie musisz na to patrzeć, najlepiej wyjdź.
-Źle się czujesz?
-Boli mnie strasznie głowa no i... sam widzisz... proszę cię wyjdź, nie patrz na to.
-Kochanie, a może ty w ciąży jesteś?
-CO?!- stanęłam na równe nogi.
-No masz objawy...
-Daj spokój! Po pierwsze to na pewno nie jestem w ciąży, po drugie to mam prawie 20 lat. Na dziecko będzie jeszcze czas! A po trzecie, to biorę tabletki.
Michał nic nie powiedział, tylko mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam płakać jak dwu letnie dziecko.
-Proszę cię nie płacz. Zrobisz test i będzie wszystko wiadomo, może to tylko, że wczoraj trochę wypiłaś.
-Dobra...- westchnęłam.
-To ubierz się i pójdziemy.- opuścił łazienkę.
Przemyłam twarz i ubrałam się. Po kwadransie byłam gotowa, aby iść. Bardzo się bałam, nie chciałam mieć jeszcze dzieci, było za wcześnie...
Poszłam z Kubiakiem do najbliższej apteki, w której mogłabym kupić test. Wróciliśmy do Hotelu, a ja wyjęłam małe pudełeczko z torebki.
-Idź, zrób ja poczekam.
Weszłam do pomieszczenia, chciałam przeczytać instrukcję, ale niestety była tylko po włosku, jakoś poradziłam sobie sama. Zamknęłam oczy i czekałam. Po 10 minutach, wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na mały, biały prostokąt. Wynik był negatywny, co z jednej strony mnie cieszyło. Znowu zaczęłam płakać, wyszłam z łazienki i spojrzałam na siatkarza który dotychczas opierał się o ścianę, ale gdy mnie zauważył to wstał.
-I co?- zapytał.
-Nie jestem w ciąży.- lekko się uśmiechnęłam i po raz kolejny wtuliłam się w ciepły tors Dzika.
Dwa dni minęły nam w mgnieniu oka. Dowiedziałam się, że niestety Julka z Kosą nie przyjadą ponieważ po dłuższych przemyśleniach, ustalili że nie będą nam przeszkadzać, ja oczywiście zaprzeczałam i mówiłam aby przyjechali, no ale? Wyszło mi na to na marne. My sami, postanowiliśmy, że szybciej wrócimy do Polski, a właściwie już za trzy dni. Wtedy zostanie nam jeszcze tydzień wolnego i pojedziemy do rodziny Miśka.
Następnego dnia pojechaliśmy trochę pozwiedzać. Zabrałam ze sobą aparat, wzbogacił się on o ponad 50 nowych zdjęć. Gdy wróciliśmy do Hotelu, opadłam zmęczona na łóżko. Nagle koło mnie znalazł się siatkarz z laptopem.
-Zabukowałeś samolot?- zapytałam przekręcając się w jego stronę.
-Tak. Za dwa dni wylatujemy, to będzie czwartek.
-Ok., No to daj mi sprawdzę FanPage.- podał mi laptop, a ja weszłam na Facebooka i zajrzałam na stronkę.
Sprawdziłam wszystkie powiadomienia, jedno mnie zaciekawiło, zobaczyłam moje zdjęcie z Michałem. Kliknęłam na nie i przeczytałam opis do tej "fotki" "Tak spędza wakacje Michał Kubiak wraz ze swoją wybranką. ;)" Uśmiechnęłam się lekko, i zastanawiałam się skąd te zdjęcie się tu znalazło. Przypomniało mi się, że wysyłałam je Julce. Zamknęłam przeglądarkę i laptopa odłożyłam na szafeczkę, która znajdowała się po mojej prawej stronie. Przytuliłam się do Kubiaka, który nadal leżał.
-Jutro będzie się trzeba pakować...- rzekłam.
-Nie martw się, jeszcze na nie jeden urlop pojedziemy.- pocałował mnie w głowę.
-No ja myślę.- uniosłam głowę i wpiłam się w usta Dzika. Jego ręka powędrowała pod moją koszulkę. Już miał ją zdejmować, lecz tą czynność przerwało nam pukanie do drzwi. Wywróciłam oczami i wstałam z łóżka, skierowałam się do drzwi i otworzyłam je. Ujrzałam Zbyszka, który stał z butelką w rękach, a za nim stała Joanna.
-Cześć, przyniosłem szampana, może się napijemy?
-A witam, wejdźcie.- zrobiłam im miejsce w drzwiach.
-Właściwie, to ja ciebie chciałam zabrać na zakupy.- udzieliła się Asia.
-Nie ma sprawy, poczekaj tylko wezmę torebkę i portfel.- uśmiechnęłam się.
-Nie bierz żadnego portfela, ja stawiam.
-Przestań nie będę kupować na twój koszt.
-Ależ możesz.
-Nie, ja sama sobie kupię.- rzuciłam i ruszyłam w stronę pokoju.- Misiu, masz gościa, ja idę na zakupy.- wzięłam te dwie rzeczy i wróciłam do dziewczyny.- możemy iść.- zamknęłam za sobą drzwi. Przerzuciłam torebkę przez ramie. Szliśmy w ciszy, gdy nagle narzeczona Zbyszka się odezwała.
-Pójdziemy do mojego ulubionego sklepu, są tam boskie "ciuchy".
-Jasne.- uśmiechnęłam się.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Zaczęłam oglądać się za jakąś sukienką do rodziców Michała. Wybór był tak duży, że nie mogłam się zdecydować.
-Asia?
-No?
-Która ładniejsza?- spytałam pokazując jej dwie kreacje.
-To zależy na jaką okazję.
-Jadę do rodziców Michała i chcę jakoś wyglądać.- dziewczyna jakby lekko skrzywiła się na te słowa, lecz po chwili powiedziała.
-Ta czarna.- odwiesiłam jedną sukienkę i poszłam przymierzać drugą. Ubrałam sukienkę i spojrzałam w lustro. Wyglądałam w niej idealnie, pięknie podkreślała moją talię. Była to skromna sukienka lecz jej cena mnie trochę zbiła z tropu, kosztowała 240 euro. Michał mnie zabije.- pomyślałam. Spojrzałam jeszcze raz w lustro i pomimo ceny, postanowiłam ją wziąć. Wyszłam jeszcze pokazać się Joannie, ta tylko pokazała kciuk w górę. Przebrałam się i wyszłam. Postanowiłam kupić jeszcze szpilki do tego, z tym był większy problem, lecz po przymierzeniu kilku par, znalazłam odpowiednie. Asia kupiła sobie tylko buty, zapłaciłyśmy za zakupy i wyszłyśmy ze sklepu.
-Idziemy gdzieś jeszcze?- zapytała patrząc na zegarek.
-Wiesz co? Ja kupiłam już to czego szukałam, także możemy wracać.- uśmiechnęłam się.
-Okej., mogę ci zadać pytanie?
-Jasne, zamieniam się w słuch.
-Jesteś szczęśliwa z Michałem?
-Tak, a skąd takie pytanie przyszło ci do głowy?
-No bo wiesz, Michał to raczej typ imprezowicza, a ty taka chyba, bynajmniej mi się wydaje, nie jesteś.
-Czekaj, czekaj. Co ty mi sugerujesz? Że nie pasujemy do siebie?!- podniosłam trochę głos.
-Noo, wiesz...
-Co? Co wiem? Aśka co ty sobie myślisz? Zazdrosna jesteś?!- cisza, brak odzewu z jej strony.- mam rację?! Jesteś zazdrosna? Może ty chcesz mi go odbić?!
-W pewnym sensie.
-Słucham?! Jak możesz? Michał miał racje.- przyśpieszyłam trochę, byłam tak wściekła, że gdyby nasza rozmowa trwała dłużej to chyba bym jej przywaliła.
Dotarłam do Hotelu w kilka minut, weszłam wściekła do pokoju i zobaczyłam jak chłopaki piją wódkę. Wiedziałam, że to się tak skończy, wiedziałam, że to się nie skończy tylko na szampanie.
-Zbyszek musisz już iść!- powiedziałam przez zęby.
-Coś się stało?- burknął Michał.
-Nie ważne! Zibi proszę wyjdź!- wskazałam w stronę drzwi. Ten wstał i wykonał moje polecenie, zaliczył prawię "glebę". Gdy drzwi się zamknęły, położyłam torbę z zakupami i usiadłam na łóżku. Zadawałam sobie pytanie: Dlaczego nie posłuchałam się Michała? Dlaczego się z nią zaprzyjaźniłam? Z zamyślenia wyrwał mnie cichy szept, trochę podpitego Kubiaka.
-Dlaczego jesteś zła? Co się stało?
-Nic! Nie ważne.
-Mi możesz powiedzieć.- powiedział już poważniej, usiadł koło mnie i przytulił.
-Miałeś racje...- spojrzałam mu w oczy.
-Aśka?- zapytał od razu.
-Tak...
-Co ci powiedziała?
-Na prawdę chcesz wiedzieć?
-Chcę.
-No dobrze, powiedziała mi, że nie pasujemy do siebie i że lepiej by było gdybyśmy się rozstali. - wtuliłam się w niego.
-Mówiłem ci że ona jest skończoną idiotką, nie słuchaj jej. Jest po prostu zazdrosna i tyle. - odpowiedział całując mnie w głowę.
-Michał?- zapytałam unosząc głowę lekko do góry, przy okazji spojrzałam mu po raz kolejny prosto w oczy.
-Hmm?- lekko zbliżył swoją twarz do mojej.
-Kochasz mnie?- zadałam kolejne pytanie.
-Nie zadawaj mi tak głupich pytań, bo odpowiedz zawsze będzie brzmieć tak samo.- złączył nasze usta w namiętny pocałunek.
Niechętnie oderwałam się od niego i poszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic i wyszłam. Położyłam się koło Miśka i nie wiem kiedy, odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Witam Kochani! ;)
Rozdział miał być wczoraj, ale niestety nie miałam czasu, a to wszystko przez to, że niedługo zaczyna się rok szkolny...
Skróciłam trochę pobyt we Włoszech, ale myślę że się nie gniewacie ;)
Dziś swoje urodziny obchodzi Facundo Conte! Zawodnik PGE Skry Bełchatów :)
Wszystkiego najlepszego!
CZYTAM=KOMENTUJĘ!
No to co? ;)
Do następnego :D
Pozdrawiam, Jullaa ;*
hehe:) pierwsza! fajny rozdział:) ta Aśka to wstrętne babsko;/;/ muszą się z Miśkiem trzymać razem. już nie mogę się doczekać wizyty u rodziców:))
OdpowiedzUsuńPierwsza ;)
UsuńCieszę się, że ci się spodobał :>
Sama bym tej Aście przywaliła tym nowo zakupionym butem;d
OdpowiedzUsuńDobrze, że Misiek jest i potrafi pocieszyć dziewczynę;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Zapraszam na XXI zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
:)
UsuńPozdrawiam również, i na pewno zajrzę :3
Zapraszam na XXII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
UsuńPrzepraszam, że komwentarz dodaję dopiero dzisiaj, ale mam sporen problemy z internetem... ;/ Ja na miejscu Mileny przywaliłabym tej całej Aście... No co tu więcej pisać :D Rodział świetny, jak zawsze ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Spoko ;)
UsuńHahahah :D
Cieszę się, że ci się spodobał ;p
Również pozdrawiam :*
Jak zwykle opóźniona w informacjach Zakręcona zaprasza na nowy rozdział u Alexandry ;) http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPS. Możesz mnie zabić, ale po prostu nie mam czasu na nic. Ledwo udaje mi się poinformować o nowościach u mnie. Mam stos zaległości i sama nie wiem w co ręce włożyć. Mam nadzieję, że szybciutko nadrobię ;)
Dobra, jestem :)
UsuńNie mogłaby być w ciąży - to nierealne, bo to raczej za wcześnie :P Po kilku dniach nie da się być w ciąży. Chyba, że ja coś źle przeczytałam i przeanalizowałam, nieważne :P
Ja wiedziałam od początku, że Aśka jest... nie, nie będę się wypowiadała na ten temat, bo po prostu jej nie lubię i tyle. Osobną książkę bym napisała na temat Joanny. Mam swoje uprzedzenia i nie warto wnikać :P
buźki ;*
Zakręcona ;)
Wiem to ;)
UsuńNie wiedziałam co napisać w tym rozdziale, także tak wyszło ;P Moja wyobraźnia...
:D
Buziaki ;)
Już dzisiaj, w Dzień Bloga i Bloggera zapraszam na nowy rozdział, gdzie Alexandra zdobywa w pełni swój niemoralny cel ;) http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba i pozostawisz po sobie ślad. Na wrzesień życzę dużo weny ;*