Otworzył nam Kosok w białej koszuli i czarnych spodniach, Michał ubrany był podobnie, tyle że miał koszulę w kratę i spodnie dżinsowe.
-Cześć, wchodźcie.- zrobił nam miejsce w drzwiach.
-Hej.- powiedziałam wchodząc.
Chciałam już zdejmować buty, gdy zza drzwi wyłoniła się także wystrojona Julka.
-Nie zdejmuj!- krzyknęła w moją stronę.
-Okeej, nie krzycz.- uśmiechnęłam się.
Podeszłam do niej i przywitałam się. Michał zrobił to samo tylko, że wręczył jej jeszcze kwiaty, które zakupiliśmy wcześniej. Weszliśmy do kuchni, gdzie była już przygotowana kolacja.
-Uuu, a co to za okazja?- zapytałam.
-Zaraz się dowiesz, a teraz siadaj.- odpowiedział Kosa.
Wykonałam polecenie, popatrzyłam na wszystkich, mieli uśmiechnięte buzie, a ja jedna nie wiedziałam o co chodzi.
-To powiecie mi w końcu?!- traciłam powoli nerwy.
-No to Grzesiu opowiadaj.- udzielił się Michał.
Opowiedzieli mi wszystko ze szczegółami. Byłam w szoku, na początku zaprzeczałam, ale po jakimś czasie się zgodziłam. A dokładnie! Zaproponowali mi wspólne wakacje we Włoszech. Nie zgadzałam się dlatego, że przecież nasza czwórka ma pracę. Ale wytłumaczyli mi, że wszyscy siatkarze i inni dostają 2 tygodnie wolnego. Ale, ale... jadę sama z Michałem, Julka i Grzesiek jadą najpierw do rodziców Kosoka, a później dojadą do nas.
Po zjedzonej kolacji pożegnaliśmy się już z parą i wyszliśmy z mieszkania.
-Jedziesz do mnie czy mam cię odwieść?- zapytałam Kubiaka, który był po małym wypiciu.
-Jak chcesz, ja bym wolał być cały czas przy tobie.
-A dojdziesz do samochodu?- zaśmiałam się.
-Proszę cię, te wino było słabe.- odpowiedział przybliżając się do mnie.
-Właśnie widzę.
Ruszyliśmy w stronę auta. Wpakowałam się na miejsce kierowcy, a Michał na pasażera.
Odpaliłam samochód i wyjechałam z parkingu.
Dotarłam do domu w 10 minut.
Zaczęłam szukać kluczy, musiałam wszystko wywalić bo nie mogłam ich znaleźć, co się okazało miał je Michał. Wyszłam z pojazdu i skierowałam swe kroki do drzwi wejściowych. Misiek je otworzył i mnie wpuścił. Położyłam torebkę na podłogę i zdjęłam czerwone szpilki, kluczyki położyłam na półce.
-Kochanie.- zapytał i objął mnie w pasie.
-Tak?
-Kocham Cię najbardziej na świecie i już nie mogę się doczekać naszego wyjazdu.- uśmiechnęłam się na te słowa.
-Ja też.- rzekłam i odwróciłam się do niego przodem.- a pro po wyjazdu...- spojrzał na mnie pytającym wyrazem twarzy.- nie powiedzieliście mi kiedy on jest.
-Za dwa dni o 9:30.
-Czyli że jutro idziemy na zakupy, muszę sobie kupić coś do ubrania.
-Nie ma problemu.- powiedział i zaczął mnie namiętnie całować, odwzajemniłam.
Wziął mnie na ręce skierował się do mojego pokoju, a właściwie już chyba NASZEGO pokoju.
Położyliśmy się na łóżku, byliśmy wpatrzeni w siebie. Moje oczy odmawiały mi posłuszeństwa, zamykały się, byłam zmęczona. Poczułam jeszcze tylko ciche "Dobranoc" i pocałunek w czoło.
Odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Rano obudziłam się wtulona w tors Michała. Uniosłam lekko głowę, aby sprawdzić czy jeszcze śpi. Znowu był wpatrzony we mnie.
-Długo nie śpisz?- zapytałam cicho.
-Z jakąś godzinę.
-I tak cały czas mi się przyglądasz?- zapytałam po raz kolejny.
-Nie, byłem zrobić śniadanie.- sięgnął tackę z szafki nocnej i mi ją wręczył.- proszę, i smacznego Kochanie.
-A nie zjesz ze mną?
-To jest dla ciebie, a tak poza tym to ja już jadłem.- uśmiechnął się i pocałował mnie.
-W takim razie dziękuję.- zaczęłam się brać za jedzenie posiłku przygotowanego przez Michała.
-Lecę wziąć prysznic.-wstał z łóżka i wyszedł.
Jutro wylatujemy, ahh już nie mogę się doczekać. To będą moje pierwsze wakacje z Miśkiem, PIERWSZE I NIE OSTATNIE. Zjadłam śniadanie i zaczęłam ścielić łóżko, gdy nagle do pokoju wparował siatkarz w samym ręczniku.
-Zapomniałeś czegoś?
-Boisz się myszy?- spytał ni z gruszki ni z pietruszki.
-Noo, tak trochę, a właściwie to się boję panicznie boję...
-Chodź.
Poszłam z Miśkiem, zaprowadził mnie do łazienki, otworzył drzwi i.. zobaczyłam mysz biegającą po dywaniku.
-Aaaaa.- krzyknęłam i schowałam się za moim Skarbem.- weź ją proszę cię...
-Przestań ona jest taka malutka, nic ci nie zrobi.
-Ale ja nienawidzę myszy...
-Nie bój się, już ja biorę.- odpowiedział śmiejąc się.
-Chcesz jakąś miskę lub coś?
-Po co? Wezmę ja w ręce.
-To zrób z nią coś, ja idę po ubrania.
Poszłam na górę do pokoju, wzięłam z szafy czarne leginsy i białą koszulkę z jakimś napisem. Z powrotem zeszłam na dół i popatrzyłam na Michała pytającym wzrokiem.
-Taak, już jej tu nie ma.- powiedział.
-To dobrze, idziesz jeszcze do łazienki?
-Prysznic już wziąłem ale muszę jeszcze umyć zęby.
-Aha, bo chciałam się umyć, ale leć umyj te kły- zaśmiałam się.- i ubierz się w końcu, to pojedziemy do Galerii na zakupy.
-Mhm.- mruknął pod nosem i wszedł do pomieszczenia.
Wyszedł po 5 minutach.
-Nawet szybko.- powiedziałam tym razem ja wchodząc do pomieszczenia, gdzie pachniało perfumami Michała, zastanawiałam się tylko skąd on je ma. Wzięłam krótki prysznic, wysuszyłam włosy i końcówki podkręciłam. Lekko po tuszowałam rzęsy. Ubrałam się i wyszłam.
-Możemy jechać tylko poczekaj pójdę po portwel.- rzuciłam.
-E, e, e, ja płacę, co ty myślałaś że będziesz sobie za swoje pieniądze kupywać?
-Noo, tak.
-To się myliłaś.- podszedł do mnie i pocałował.
-Dziękuję, Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. W takim razie jedziemy?
-Tak.
W Galerii oglądałam się za jakimiś zwiewnymi sukienkami, oczywiście nie obyło się bez kupienia nowych butów. Rachunek wyszedł dość spory, ale Misiek powiedział mi żebym się o nic nie martwiła. Poszliśmy jeszcze kupić walizkę dla mnie, bo oczywiście nie miałam. Po zakupach pojechaliśmy jeszcze do mojego taty, powiedzieliśmy mu o całym wyjeździe i oczywiście się pożegnaliśmy. Ruszyliśmy jeszcze na jakiś obiad i później do domu, byłam zadowolona z tego zakupy, ponieważ kupiłam pięć sukienek, wszystkie w innym kolorze, sandały i kilka koszulek. Siatkarz kupił sobie tylko dwie podkoszulki i spodenki.
W domu zaczęłam się pakować.
-Michał.- zawołałam.
-Co jest?- pojawił się koło mnie.
-A ty się nie pakujesz? Czy może czekasz jak ja cię spakuję?
-Właśnie miałem ci powiedzieć, muszę skoczyć jeszcze do siebie po walizkę.
-To nie mogłeś powiedzieć wcześniej jak wracaliśmy do domu?- zapytałam trochę wkurzona.
-Zapomniałem.- podrapał się po głowie.
-Dobra, kluczyki są tam gdzie zawsze, jedź i przyjeżdżaj szybko.
-Ok.- rzekł tylko i czule mnie pocałował.
Wyszedł z pomieszczenia, zostałam sama, spojrzałam na swoje odbicie. Kurczę, czemu on mi dopiero teraz o tych wakacjach powiedział, przydało by się schudnąć...
Kończyłam pakować ostatnie ubrania, poszłam jeszcze do łazienki wziąć jakieś perfumy i kosmetyki. Weszłam po raz kolejny do pokoju, zapięłam torbę i usłyszałam trzask drzwi i jedno słowo wypowiedziane przez Kubiaka "Upss"
Zbiegłam na dół, popatrzyłam na niego.
-Szybki jesteś.- uśmiechnęłam się
-Mówiłem, że będę jak najszybciej się da, byłbym jeszcze szybciej ale pakowałem jeszcze ubrania.
-No właśnie widzę. Już się nie mogę doczekać, a wiesz co?
-Hmm?
-To będzie mój pierwszy lot samolotem.- zaśmiałam się.
-Ooo, to będę cię musiał za rękę trzymać?
-Nie, no co ty.
-Bo ja pamiętam jak Kuraś się bał, teraz już jest lepiej.- puścił mi perskie oczko.
-Haha, wiem o tym. A własnie Misiek- popatrzył na mnie pytającym wyrazem twarzy.- kto nas zawiezie na lotnisko?
-A nie mówiłem ci tego?- zapytał zdziwiony.
-No nie.
-Grzesiek z Julką.
-Aha, okej.
Gdy skończył się nasz dialog poszliśmy zobaczyć czy mamy na pewno wszystko spakowane. Wszystko było ok, więc poszłam zrobić jakąś kolację.
-Choć na kolację.- krzyknęłam.
-Już, już pędzę.- usłyszałam.
Zrobiłam jajecznicę, bo nic innego nie potrafiłam wymyślić. Nałożyłam Michałowi i sobie, postawiłam talerze na stół i napiłam się wody.
-Mmm, skąd wiesz, że bardzo lubię jajecznice?- zapytał schodząc ze schodów.
-Intuicja.- rzekłam.
Usiedliśmy do stołu. Chwyciłam sztućce i zaczęłam jeść. Rozmawiałam jeszcze z Kubiakiem na temat naszego wyjazdu do Italii. Michał mówił mi, że był już tam raz i, że zna bardzo romantyczny zakątek do którego mnie zabierze.
Po zjedzonej kolacji, umyłam jeszcze naczynia i ogarnęłam jako tako dom. Poszłam jeszcze pod prysznic, obmyłam się i wyszłam ubrana w krótką niebieską koszulę nocną. Skierowałam się do pokoju, gdzie czekał już na mnie siatkarz. Położyłam się obok niego i nie wiem kiedy, odpłynęłam w krainę Morfeusza...
W Galerii oglądałam się za jakimiś zwiewnymi sukienkami, oczywiście nie obyło się bez kupienia nowych butów. Rachunek wyszedł dość spory, ale Misiek powiedział mi żebym się o nic nie martwiła. Poszliśmy jeszcze kupić walizkę dla mnie, bo oczywiście nie miałam. Po zakupach pojechaliśmy jeszcze do mojego taty, powiedzieliśmy mu o całym wyjeździe i oczywiście się pożegnaliśmy. Ruszyliśmy jeszcze na jakiś obiad i później do domu, byłam zadowolona z tego zakupy, ponieważ kupiłam pięć sukienek, wszystkie w innym kolorze, sandały i kilka koszulek. Siatkarz kupił sobie tylko dwie podkoszulki i spodenki.
W domu zaczęłam się pakować.
-Michał.- zawołałam.
-Co jest?- pojawił się koło mnie.
-A ty się nie pakujesz? Czy może czekasz jak ja cię spakuję?
-Właśnie miałem ci powiedzieć, muszę skoczyć jeszcze do siebie po walizkę.
-To nie mogłeś powiedzieć wcześniej jak wracaliśmy do domu?- zapytałam trochę wkurzona.
-Zapomniałem.- podrapał się po głowie.
-Dobra, kluczyki są tam gdzie zawsze, jedź i przyjeżdżaj szybko.
-Ok.- rzekł tylko i czule mnie pocałował.
Wyszedł z pomieszczenia, zostałam sama, spojrzałam na swoje odbicie. Kurczę, czemu on mi dopiero teraz o tych wakacjach powiedział, przydało by się schudnąć...
Kończyłam pakować ostatnie ubrania, poszłam jeszcze do łazienki wziąć jakieś perfumy i kosmetyki. Weszłam po raz kolejny do pokoju, zapięłam torbę i usłyszałam trzask drzwi i jedno słowo wypowiedziane przez Kubiaka "Upss"
Zbiegłam na dół, popatrzyłam na niego.
-Szybki jesteś.- uśmiechnęłam się
-Mówiłem, że będę jak najszybciej się da, byłbym jeszcze szybciej ale pakowałem jeszcze ubrania.
-No właśnie widzę. Już się nie mogę doczekać, a wiesz co?
-Hmm?
-To będzie mój pierwszy lot samolotem.- zaśmiałam się.
-Ooo, to będę cię musiał za rękę trzymać?
-Nie, no co ty.
-Bo ja pamiętam jak Kuraś się bał, teraz już jest lepiej.- puścił mi perskie oczko.
-Haha, wiem o tym. A własnie Misiek- popatrzył na mnie pytającym wyrazem twarzy.- kto nas zawiezie na lotnisko?
-A nie mówiłem ci tego?- zapytał zdziwiony.
-No nie.
-Grzesiek z Julką.
-Aha, okej.
Gdy skończył się nasz dialog poszliśmy zobaczyć czy mamy na pewno wszystko spakowane. Wszystko było ok, więc poszłam zrobić jakąś kolację.
-Choć na kolację.- krzyknęłam.
-Już, już pędzę.- usłyszałam.
Zrobiłam jajecznicę, bo nic innego nie potrafiłam wymyślić. Nałożyłam Michałowi i sobie, postawiłam talerze na stół i napiłam się wody.
-Mmm, skąd wiesz, że bardzo lubię jajecznice?- zapytał schodząc ze schodów.
-Intuicja.- rzekłam.
Usiedliśmy do stołu. Chwyciłam sztućce i zaczęłam jeść. Rozmawiałam jeszcze z Kubiakiem na temat naszego wyjazdu do Italii. Michał mówił mi, że był już tam raz i, że zna bardzo romantyczny zakątek do którego mnie zabierze.
Po zjedzonej kolacji, umyłam jeszcze naczynia i ogarnęłam jako tako dom. Poszłam jeszcze pod prysznic, obmyłam się i wyszłam ubrana w krótką niebieską koszulę nocną. Skierowałam się do pokoju, gdzie czekał już na mnie siatkarz. Położyłam się obok niego i nie wiem kiedy, odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Dobra jest epizod. I teraz wam muszę wytłumaczyć dlaczego Milena i Misiek są tak wcześnie razem.
A więc;
Blog nie będzie nie wiadomo jaki długi.
Mam już pomysł na nowy. Ale tego jeszcze będę prowadzić :)
Dobra to ja nie będę się rozpisywać :D Jakoś we wtorek wyjeżdżam na wakacje
wiec jeszcze jeden rozdział będzie.
Aaa i jeszcze jedno!
Na wakacjach we Włoszech spędzimy jakieś 3/4 rozdziały :)
Pozdrawiam Jullaa :*
Fajny rozdział;) Zrobiło się tak przyjemnie i pozytywnie;d Czekam już na kolejny rozdział;) Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKolejny jakoś w piątek, ale jeszcze nie wiem :D
Również pozdrawiam ;)
Cieszę się, że tak się zaangażowałyście w komentowanie nowych rozdziałów :) Według obietnicy - dodaję nowy już teraz :D http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ A w nim wyjaśnienie co też takiego usłyszała nastoletnia Kamila i czy zagraża to jej i jej dziecku.
OdpowiedzUsuńPS. Obiecuję, że nadrobię, ale muszę trochę się ogarnąć po wakacjach i wpadnę tutaj na 1000% :)
:)
UsuńNie ma sprawy
Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńmy-love-volleyball.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
PS. Potem nadrobię ;D
Juz, juz czytam ;D
UsuńRowniez pozdrawiam :*
Nie ma sprawy ;p
Czas na pierwszy epizod długo wyczekiwanej niemoralnej historii. Zapraszam gorąco do czytania i komentowania. Więcej informacji w posłowiu. Buźki ;*
OdpowiedzUsuńhttp://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/