Dojechałyśmy po 10 minutach, więc szybko wysiadłyśmy z auta, ja wzięłam torbę i pobiegliśmy do Hali Podpromie.
Julka poszła do Kowala, a ja udałam się już do hali. Chłopaków jeszcze nie było, więc postanowiłam rozłożyć sprzęt. Gdy skończyłam siatkarze wparowali do pomieszczenia, witając się ze mną. Później wszedł Andrzej i nakazał chłopakom aby zaczęli się rozgrzewać. Chodziłam po trybunach i "cyknęłam" trochę zdjęć.
Trening przebiegł spokojnie, tylko Igła jak zwykle się trochę obijał.
Gdy zakończyłam swoją pracę, wyszłam z Hali i czekałam na przyjaciółkę. Nie wiem dlaczego, ale strasznie długo nie przychodziła, już miałam wychodzić z samochodu, ale zorientowałam się, że właśnie wychodzi z budynku. Wsiadła, a ja odjechałam z piskiem opon. Oczywiście poruszyła temat siatkarzy, ale szybko go zmieniła, zaczęłyśmy rozmawiać o pogrzebie jej matki. Jako iż przyjechała z nią tutaj, to i w Rzeszowie trzeba ją pochować. Ustaliliśmy, że jutro się tym zajmiemy, bo mamy dzień wolny.
Dojechałam po 20 minutach do mojego azylu. Julka wyszła z samochodu jak torpeda.
-A tobie co?-zapytałam śmiejąc się.-ugryzło cię coś?
-Nieee..-przeciągnęła.- Po prostu zaraz mam spotkanie.
-Spotkanie? Jakaś randka?-śmiałam się cały czas.
-Yyy, nie twoja sprawa.-jęknęła i poszła do stanęła przy drzwiach.-może otworzysz?
-Już, już!-odpowiedziałam.
Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Julia weszła i bez słowa poszła do swojego pokoju. Westchnęłam tylko i położyłam torbę koło drzwi wejściowych. Postanowiłam, że przebiorę się i zawołam przyjaciółkę, omówić sprawy pogrzebu itd...
Gdy skończyliśmy naszą "domową pracę", Julka zbierała się na spotkanie, nie mogłam z niej wyciągnąć żadnych informacji na temat gdzie idzie. No, ale cóż, nie moja sprawa...
Zapytałam tylko o której będzie w domu bo nie wiem czy mam na nią czekać, odpowiedziała, że nie muszę, bo ona sama nie wie o której wróci. Ubrała się ładnie i wyszła z domu. Zostałam sam, nie miałam co robić, strasznie mi się nudziło, w końcu postanowiłam, że pójdę na spacer. Było lato więc ubrałam prostą sukienkę, a włosy rozpuściłam, wzięłam jeszcze torebkę i wyszłam z mieszkania.
Skierowałam się do parku, usiadłam na ławce i popatrzyłam w niebo, nagle koło mnie znalazł się Michał Kubiak, aż podskoczyłam na jego widok.
-Czeeść.-przeciągnął.
-Co ty tu robisz, i hej.-uśmiechnęłam się.
-A tak jakoś przechodziłem i zauważyłem ciebie.-powiedział i spojrzał na mnie.
-Aha to ciekawe.-patrzyłam na dzieci które biegały kilka metrów od nas.
-Wiesz słyszałem o sprawie Julki, jest mi bardzo przykro.-spoważniał wypowiadając te słowa.
-Tak, próbuje o tym wszystkim zapomnieć, ale widzę, że jest jej ciężko, choć nie dziwię się jej, bo sama wychowałam się bez ojca.-popatrzyłam na siatkarza.
-I nigdy nie próbowałaś go znaleźć?-zapytał.
-Wiesz to nie jest takie łatwe, musiałabym jechać do mojej matki, aby dowiedzieć się kilku wiadomości o nim...
-Jeśli chcesz to mogę ci w tym pomóc.-podrapał się po głowie.
-Nie ma potrzeby, nie będę cię w to mieszać.-powiedziałam pewnie.
-Ale jest właśnie!-prawie krzyknął.-pojedziemy to twojej mamy i wszystkiego się dowiemy!
-Naprawdę?-spojrzałam mu w oczy.
-Tak.
-Dziękuję ci, ale na razie muszę się zająć sprawą Julki.-uśmiechnęłam się.
-Dobra nie ma sprawy. Wiesz co? Zapraszam cię na lody, co ty na to?
-Chętnie.-oznajmiłam.
Wstałam z ławki na której rozmawialiśmy, Misiek zrobił to samo i poszliśmy do najbliższej budki z lodami. W Rzeszowie było ich pełno tak więc, tak więc zaraz byliśmy na miejscu.
-Jaki chcesz smak?-zapytał przyjmujący.
-Hmmm, wanilia.-odpowiedziałam.
-Się robi!
Uśmiechnęłam się sama do siebie, i pomyślałam, że Michał to dobry przyjaciel, znam go zaledwie 2 dni, a już mam z nim taki dobry kontakt.
-Proszę.-siatkarz pojawił się nagle obok mnie i wręczył mi moje zamówienie.
-Dzięki.-odpowiedziałam i zaczęliśmy iść przed siebie.
-Cieszę się, że cię poznałem.-spojrzał na mnie mówiąc to.
-Podziękuj Kowalowi, który mnie zatrudnił.-odparłam.
Nic nie powiedział tylko się zaśmiał. Michał odprowadził mnie do domu, i podziękował za spotkanie, ja również to zrobiłam i pożegnałam się z nim buziakiem w policzek.
Julki jeszcze nie było więc postanowiłam że obejrzę coś w telewizji. Włączyłam ustrojstwo zrobiłam sobie jakieś kanapki, które szybko zniknęły z talerza. Po jakiś 15 minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Jest i rozdział 4! Przepraszam, że tak późno, ale wakacje ;<
Pracuję już nad 5 rozdziałem. Pojawi się on w sobotę lub niedziele.
Dziękuję Natalii i Zakręconej, które śledzą mojego bloga ;*
Pozdrawiam! :)
[Przepraszam za SPAM]
OdpowiedzUsuńJeżeli masz czas i ochotę zapraszam na http://nie-dusza-kocha-lecz-oczy.blogspot.com/
Pozdrawiam, Maniek ;)
Napewno zajrzę!
UsuńRównież pozdrawiam.
Świetne :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńMelduję się! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Michał tak bardzo się zaangażował w pomoc nowo poznanej koleżance. Przyjaźń, a może później coś więcej? Ach, ciekawość mnie zżera od środka ;)
No i ta Julka... tu niby pogrzeb matki i wielka tragedia, a ona na zmartwioną jakoś nie wygląda... No ale nic, czekam ;)
Wracam za ok tydzień, więc wszelkie zaległości nadrobię jak wrócę ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
;D dopiero mamy 4 epizod a ty o milosci haha :)
UsuńAle Pozyjemy zobaczymy..
Co do Julki to Staram się nie opisywac tego tak drastycznie. :)
Pozdrawiam rowniez :)
Nie no, nie no... Michał chyba szykuje się do czegoś więcej ;D Czekam do niedzieli góra. Rozdział ma być i już ;D Śledzę Twojego bloga tylko dlatego, że mi się podoba, a to ważne (chyba) XD Czekam i czekam ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Haha! Mamy dopiero rozdział 4! ;)
UsuńBedzie obiecuje! Jesli u ciebie pojawił się szybciej to i u mnie bedzie!
Wiesz nawet mam ochote jutro dodać, no ale.. nie wiem zobaczymy! :)
Również pozdrawiam! :)