Patrzyłam na Julkę i próbowałam z niej wyciągnąć jakieś wiadomości, w końcu ona zaczęła mówić jeszcze raz.
-Weszłam do domu i zobaczyłam moją mamę wiszącą na sznurku...-mówiła próbując powstrzymać się od płaczu.-Podeszłam do niej i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że ona nie żyje, i że nigdy już mnie nie przytuli, nie powie nic do mnie!-szlochała cały czas.
Było mi jej, żal strasznie żal. Wiedziałam co to znaczy stracić rodzica, bliską osobę. Sama wychowałam się bez ojca, wtedy też uświadomiłam sobie, że pojadę do swojej matki i spróbuję wyciągnąć od niej jakieś wiadomości o moim TACIE.
-Julka, tak mi przykro, nie wiem co powiedzieć.-odparłam
-Nie mówi nic, pójdę już...-wstała z kanapy.
-Nie poczekaj.-krzyknęłam- Nigdzie nie idziesz, zostaniesz u mnie na noc.-powiedziałam już ze spokojem.
-Yhh, no dobrze.-lekko się uśmiechnęła.
-Choć dam ci coś do spania i pokaże ci gdzie masz spać.-chwyciłam ją za rękę.
Zaprowadziałam przyjaciółkę do pokoju na górze, dałam jej jakąś koszulkę i spodenki, ta wzięła ubrania i poszła do łazienki. Po jakiś 10 minutach wyszła i poszła się położyć. Wiedziałam co teraz czuje, nie miała nikogo tylko matkę, a teraz ją straciła. Weszłam też do łazienki wzięłam krótki prysznic i wyszłam, położyłam się od razu, jednak nie mogłam zasnąć. Myślałam raz o sprawie Julki, raz o moim ojcu. Do matki pojadę za tydzień wtedy kiedy będę miała wolne, teraz muszę się zająć przyjaciółką, pomóc jej, zaopiekować się nią, postanowiłam też, że zabiorę ją jutro na trening siatkarzy...
Rozmyślając się tak, odpłynęłam w krainę Morfeusza...
Obudziłam się o 9:10, a o 11:35 był trening, czyli miałyśmy jeszcze trochę czasu.
Zeszłam na dół, po schodach prawie spadając z nich...
-Uważaj.!-krzyknęła Julka, która już czekała na mnie ze śniadaniem.
-Oo ty już na nogach?-zapytałam łapiąc się za kostkę, trochę bolała.
-Tak, nie mogłam spać, więc postanowiłam zrobić sniadnie.-powiedziała.
-To świetnie!-uśmiechnęłam się.-wiesz mam dla ciebie pewną propozycje, niespodziankę...-zaczęłam, i wtedy przypomniało mi się, że Julka pracuję ze mną! Ech, jaka ja jestem głupia...
-Tak?-zapytała z nutką ciekawości w głosie.
Nie wiedziałam co powiedzieć więc, musiałam szybko wymyślić coś "na poczekaniu"
-Yy, o której idziesz do pracy.-zapytałam
-O 11:35, a dlaczego pytasz?
-Bo wiesz..-powiedziałam niepewnie.-ja też tam pracuję, to znaczy pracuję z tobą.-dokończyłam.
-Naprawdę? To super!-mało co nie spadła z krzesła.
-Tak naprawdę!-uśmiech nie schodził nam z twarzy.-czyli, że idziemy razem?
-Oczywiście!-ustała na własne nogi wzięła talerze, z których własnie zniknęły kanapki, podeszła do zmywarki, wstawiła naczynia i podeszła do mnie, przytuliła mnie i powiedziała krótkie "Dziękuję" po czym udała się do swojego pokoju.
Widziałam, że już nie martwi się to całą sytuacją, i dobrze. Była godzina 10:55 więc czas się zbierać do pracy!
Weszłam do łazienki jako pierwsza włosy spięłam w wysokiego koka, i do tego ubrałam krótką sukienkę.
Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. Julka popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła, po czym weszła do łazienki.
Włosy zrobiła sobie bardzo ładnie, podobało mi się, ubrała skromną sukienkę, która też mi się podobała.
Makijażu nie robiła.
Wyszła z łazienki uśmiechnięta. To był jej pierwszy dzień, także dziś nie miała żadnej roboty tylko zapoznanie siatkarzy, i innych.
-To jak gotowa?-zapytałam.
-Tak.-odparła.
Wzięłam torbę i wyszliśmy z domu. Podałam Julce sprzęt i zaczęłam zamykać dom. Ta wzięła ode mnie kluczyki od auta, otworzyła je i włożyła moją torbę. Podziękowałam jej za to, spoglądając na zegarek, była 11:20.
-Mamy 15 minut!-poinformowałam przyjaciółkę wsiadając do A4, ona też wykonywała tą czynność.
Odpaliłam samochód i wyjechałam z podwórka...
No i jest rozdział 3, myślę, że się podoba. Zapraszam do komentowania ;p to bardzo motywuje do daleszej pracy! ;>
Jedziemy do Bułgarii, tam myślę że wygramy te 2 mecze ;D
Pozdrawiam!
Nie wiedziałam, że tworzysz :) Fajnie zaczyna się ten blog ;D Szkoda mi Julki, to takie straszne stracić rodziców...
OdpowiedzUsuńNo nic poczekamy, i zobaczymy jak sprawy się ułożą ;p
Pozdrawiam ;*
A no tworzę! :)
UsuńCieszę się, że ci się podoba :D
Pozdrawiam również. ;>
Była umowa, a że czytelniczki mam wspaniałe, to według obietnicy rozdział dodaję dużo wcześniej ;) Pora na upragnioną i wyczekiwaną reakcję Zbyszka na wieść o ciąży nastoletniej Kamili - mam nadzieję, że się spodoba, co zaowocuje w słoneczne i wakacyjne komentarze :)
OdpowiedzUsuńhttp://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
buźki ;*
Zakręcona ;)
Czytałaś ostatnio, także pozwoliłam sobie Cię poinformować ;) Jakoś niedługo powinnam nadrobić u Ciebie i zostawić komentarz ;)
:)
UsuńTak czytałam! :)
Dzięki, że nadrabiasz, jesteś zainteresowana i.. mnie informujesz :D
Pozdrawiam ;)
Nadrobiłam! No nie mogłam dłużej czekać i kazać Tobie czekać ;p Postanowiłam, że zacznę przed swoim wyjazdem czytać nowe blogi, zaczęłam od Ciebie ;)
UsuńPraca jako fotograf Sovii... brzmi baaaardzo ciekawie. Tak się zastanawiałam, dlaczego nie mogła sobie poradzić z Igłą na sesji, ale chyba sobie sama odpowiedziałam na to pytanie, zważając na charakter Igły :D
Stracić rodzica to coś tragicznego, zwłaszcza jeśli popełnia on samobójstwo. Tzn, mogę sobie to tylko wyobrazić i mam nadzieję, że będę sobie to tylko wyobrażała. Zastanawiam się tylko dlaczego mama Julki to zrobiła, mam nadzieję, że kiedyś się dowiem ;)
Ciekawa jestem tej pracy z siatkarzami Resovii z Igłą na czele, to będzie wybuchowa robota zapewne ;p
buźki ;*
Zakręcona ;)
Zapraszam na nowy do Kamili i Zbyszka: http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
No widzisz! :) Cieszę się, że zaczynasz od mojego bloga.
UsuńDowiesz sie napewno! :)
Twojego tez czytaam <3
Nastepny epizod bedzie jakos w tygodniu, teraz staralam sie pisać dłużej! ;D
Również pozdrawiam! :)
Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuńmy-love-volleyball.blogspot.com
Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńmy-love-volleyball.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
Juz przeczytalam! :)
UsuńTakze pozdrawiam ;*
wciągnął mnie twój blog. (:
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie!